Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Likwidacja szefa Al-Kaidy. Sukces Bidena, ale na jak długo?

Prezydent Joe Biden ogłasza szczegóły akcji przeciwko przywódcy Al-Kaidy. Prezydent Joe Biden ogłasza szczegóły akcji przeciwko przywódcy Al-Kaidy. Jim Watson - Pool via CNP / MEGA / The Mega Agency / Forum
Ajman al-Zawahiri, następca Osamy bin Ladena kierujący Al-Kaidą od jego śmierci w 2011 r., zginął w sobotę 30 lipca w Afganistanie. Został trafiony odpaloną z amerykańskiego drona rakietą hellfire.

O likwidacji szefa terrorystycznej organizacji islamistów odpowiedzialnej za atak na USA 11 września 2001 r. powiedział w poniedziałek wieczorem Joe Biden. W specjalnym wystąpieniu telewizyjnym prezydent poinformował, że al-Zawahiri został zabity na balkonie domu w Kabulu, gdzie mieszkał z żoną, córką i jej dziećmi. Rakietowy atak – zaznaczył Biden – nie spowodował żadnych ofiar cywilnych, ocalała także rodzina szefa Al-Kaidy.

Jak przekonywał prezydent, udana akcja potwierdza, że mimo wycofania wojsk USA z Afganistanu możliwe jest rozprawienie się z przebywającymi w tym kraju ugrupowaniami terrorystycznymi. „Obiecałem narodowi amerykańskiemu, że będziemy kontynuować skuteczne operacje antyterrorystyczne w Afganistanie i poza jego granicami. Właśnie to zrobiliśmy” – ogłosił z triumfem.

Czytaj też: CIA zlikwidowała szefa Al-Kaidy

Brawurowa akcja

Zabicie Al-Zawahiriego jest oczywiście ogromnym sukcesem sił zbrojnych i wywiadu USA, któremu udało się go namierzyć i zlikwidować – jeśli podane w poniedziałek informacje o szczegółach akcji się potwierdzą – bez tego, co Pentagon nazywa eufemistycznie „niezamierzonymi szkodami”, czyli ofiar cywilnych. Za głowę przywódcy Al-Kaidy wyznaczono nagrodę 25 mln dol., więc można się domyślać, że zmilitaryzowanym jednostkom CIA, które wykonały zadanie, pomógł ktoś w Kabulu, udzielając stosownych informacji. Można też podziwiać zadziwiającą precyzję użytej w ataku amerykańskiej broni, zdalnie kierowanych dronów, nie wiadomo na razie, skąd dokładnie wysłanych, bo w Afganistanie wojsk USA ma przecież już nie być.

Brawurowa akcja 30 lipca ma jednak znaczenie głównie symboliczne. Według ekspertów wojskowych, jak były dowódca sił NATO w Afganistanie i były dyrektor CIA David Petraeus czy doradca prezydentów Clintona i Busha ds. terroryzmu Richard Clarke, jej operacyjne korzyści trudno na razie ocenić. Nie wiadomo, czy Al-Zawahiriego nie zastąpi wkrótce w roli wodza Al-Kaidy jakiś nowy, młodszy przywódca. Po wyparciu tego islamistycznego ugrupowania przez siły USA z Afganistanu i śmierci Bin Ladena 11 lat temu Al-Kaida stała się organizacją bardziej zdecentralizowaną, rozproszoną w wielu krajach. Jej rywalizacja z ISIS (tzw. Państwem Islamskim) sprawia, że przestała być jedynym źródłem inspiracji dla młodzieży radykalizującej się w duchu islamskiego ekstremizmu.

Czytaj też: Bez pracy, edukacji, twarzy. Talibowie tworzą świat bez kobiet

Problem z talibami

Komentatorzy w USA zwracają poza tym uwagę na kłopotliwe dla rządu amerykańskiego aspekty operacji zabicia Al-Zawahiriego, a ściśle mówiąc jej – zrozumiałego skądinąd – publicznego ujawnienia. Jak zauważyła była korespondentka telewizji CNN w Afganistanie Clarissa Ward, dowiedzieliśmy się przede wszystkim, że wódz Al-Kaidy przebywał tam od dłuższego czasu. I chociaż rządzący dziś w tym kraju talibowie zaprzeczają, jakoby o tym wiedzieli, nikt w to nie uwierzy – oczywiste jest, że został tam przez nich zaproszony. Zadbał o to podobno minister spraw wewnętrznych tzw. Islamskiego Emiratu Afganistanu Siradżuddin Haqqani, znany wcześniej jako herszt siatki terrorystycznej.

Talibowie, zawierając w Dausze porozumienie z byłą administracją Donalda Trumpa (zatwierdzone przez ekipę Bidena), zobowiązali się, że nie dopuszczą do powrotu do Afganistanu terrorystów z Al-Kaidy. Obecność w tym kraju Al-Zawahiriego pozwala podejrzewać, że jest ich tam więcej. Tymczasem po wycofaniu prawie rok temu (31 sierpnia 2021) wojsk i placówek dyplomatycznych USA, a więc i sieci agentów, Waszyngton nie ma tam sił zdolnych do rozpoznania sytuacji na miejscu i nie wiadomo, czy zapobiegnie odrodzeniu się baz terrorystów.

Czytaj też: Głód u bram w Afganistanie

Biden potrzebuje sukcesu

Likwidacja szefa Al-Kaidy jest sukcesem Bidena, który będzie się starał zdyskontować jako dowód, że skutecznie dba o bezpieczeństwo Ameryki. Biden potrzebuje teraz takich sukcesów. Jego notowania dołują od kilku miesięcy – w rezultacie niezadowolenia Amerykanów z sytuacji gospodarczej kraju, głównie inflacji, oraz ze względu na rosnącą przestępczość. Wybory do Kongresu za trzy miesiące mogą zakończyć się porażką Partii Demokratycznej i utratą przez nią większości, przynajmniej w Izbie Reprezentantów.

Ostatni tydzień przyniósł pewne optymistyczne dla Bidena wydarzenia – mimo ostrej polaryzacji w Kongresie obie partie niespodziewanie porozumiały się. Uchwaliły popularną ustawę o zwiększeniu produkcji półprzewodników i są bliskie uchwalenia zainicjowanej przez demokratów ustawy przewidującej m.in. kroki na rzecz walki ze zmianą klimatu. Sympatyzujący z rządzącą ekipą komentatorzy zaczęli spekulować, że w połączeniu z radykalnymi posunięciami prawicy – jak uchylenie precedensu Roe vs. Wade przez Sąd Najwyższy, czyli cofnięcie konstytucyjnych gwarancji legalności aborcji – oraz sporami republikanów wokół Donalda Trumpa może to odwrócić przed wyborami nastroje na korzyść Bidena i jego partii.

Likwidacja Osamy bin Ladena w 2011 r. pomogła nieco politycznie ówczesnemu prezydentowi Barackowi Obamie. Były to jednak inne czasy, trauma 9/11 silniej zaznaczała się w psyche amerykańskiego społeczeństwa. Nazwisko bin Ladena znali wszyscy. Nie wiadomo, ilu Amerykanów pamiętała, jak nazywał się jego zabity w sobotę następca.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną