Do sieci wyciekły prywatne filmiki z imprezy premierki Finlandii Sanny Marin. Przez kilka minut widać rozświetlone na fioletowo wnętrze, w którym grupa młodych i pięknych ludzi – bardzo dobrze widać, że znajdująca się wśród nich Sanna Marin jest młoda i bardzo piękna – zmysłowo porusza się w takt współczesnej muzyki dostosowanej do okoliczności. Podobno ktoś w tle coś zakrzyknął o kokainie – wychwycili to fińscy dziennikarze. Na pewno nie była to Marin – była zbyt zajęta tańcem i wydaje się, że nie potrzebowała do tego żadnych dopalaczy.
Marin tańczy, Szydło podlewa ogród
Afera wybuchła na całą Europę. Stopklatki z (niezbyt wyraźnego) filmiku obiegły kontynent tak jak rok temu biodra Aleksandrii Ocasio-Cortez opięte białą wieczorową suknią z napisem „Tax The Rich”. Poseł do fińskiego parlamentu Mikko Kärnä z Partii Centrowej (koalicjanta socjaldemokratów, którym Marin przewodzi) zażądał, by premierka zrobiła test na obecność narkotyków. Marin odmówiła, stwierdzając, że taniec, śpiew czy nawet picie alkoholu to legalne rzeczy, i oświadczyła, że jest jej smutno, że ktoś wypuścił w świat z założenia prywatny film.
Jest to jedna ze strategii rozbrajania takich bomb. Inną zaprezentowała wspomniana już Ocasio-Cortez, kiedy tuż po zaprzysiężeniu wypłynęło wideo ze studiów, na którym tańczy jeszcze bardziej zmysłowo niż Marin. Wobec zalewu krytyki ze strony konserwatystów zażartowała: „jeśli republikanie uważają, że tańczące kobiety to skandal, to zobaczmy, co się stanie, jak odkryją, że kongresmenki też umieją tańczyć!”.
Warto dodać w tym miejscu, że nie dotyczy to tylko polityczek młodych i zgrabnych – zdjęcia Beaty Szydło podlewającej ogród, na których równie wyraźnie jak na filmikach z Marin czy AOC było widać, że polityczka ma ciało, także wywołały burzę komentarzy.