Pogrzeb Elżbiety II, wielkie widowisko żałobne, według prastarego rytuału i z silnym piętnem współczesnych emocji, przechodzi do annałów, jak całe jej ponad 70-letnie panowanie. Od czwartku do poniedziałkowego poranka, stojąc dzień i noc w dziesięciogodzinnej kolejce, pożegnały ją setki tysięcy rodaków. W uroczystościach pogrzebowych w Opactwie Westminsterskim, jeszcze raz oddając niedzisiejszą rangę zmarłej, uczestniczyło 500 zagranicznych dygnitarzy, czterdziestka koronowanych głów, z cesarzem Japonii Naruhito. Zamiast wyliczać obecnych prezydentów i szefów rządów, łatwiej jest sporządzić listę państw niezaproszonych: Rosja, Białoruś, Syria, Mianma, Afganistan, Wenezuela (Koreę Płn. reprezentował ambasador). Światowy zasięg transmisji objął 4,1 mld widzów, co dało zmarłej królowej kolejny globalny rekord. Elżbieta II spoczęła na zamku w Windsorze, u boku zmarłego przed rokiem księcia Filipa. Skończyła się epoka elżbietańska, rozpoczęła karolińska, a Karol III budzi na początku drogi tyle obaw, co nadziei. God Save the King!