Chiny na krótkiej smyczy. Jeszcze więcej jeszcze silniejszego Xi Jinpinga
Jeszcze więcej jeszcze silniejszego Xi Jinpinga, taki jest rezultat zjazdu chińskiej partii komunistycznej. W jej kierowniczych gremiach znalazło się więcej lojalnych wobec Xi zwolenników twardej ręki. I odwrotnie, uważani za umiarkowanych wypadli m.in. ze składu komitetu centralnego, co eksperci interpretują jako zapowiedź ustępliwości partyjnej góry. Ta z elastyczną dobrowolnością będzie doginała się do woli sekretarza generalnego, dominującego nad liczącą 96 mln członków partią, która przez dekadę jego dotychczasowych rządów jeszcze staranniej spenetrowała cały chiński systemem polityczny, gospodarczy i społeczny.
Silny Xi, słaby premier?
Stąd wrażenie, jakie zrobiła scena w roli głównej z Hu Jintao, niegdyś potężnym poprzednim sekretarzem generalnym, który na zjeździe siedział po lewej ręce Xi. Hu był najwyraźniej zdezorientowany, gdy ostatniego dnia spotkania dwóch mężczyzn siłą wyprowadzało go z podium zajmowanego przez prezydium. Na miejscu przyglądało się temu ponad 2 tys. delegatów zgromadzonych w Wielkiej Hali Ludowej, oczywiście nie udzielono im żadnych wyjaśnień, choć scena nie pasowała do starannie wyreżyserowanej choreografii zebrania. Nic dziwnego, że niezależnie od jego przyczyn incydent – Hu na odchodnym próbował jeszcze coś Xi powiedzieć – uznano za symboliczny dla nowych czasów.
Tak przygotowane Chiny będą mogły z jeszcze większą werwą przystąpić do realizacji planów nakreślonych przez Xi. Mówił o nich towarzyszom podczas pekińskiego zlotu.