Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Andrej Babisz tłumaczy się ze słów, że nie wysłałby wojsk na pomoc Polsce

Andrej Babisz Andrej Babisz Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
Andrej Babisz, kandydat na prezydenta Czech i były premier tego kraju, stwierdził w niedzielę, że nie wysłałby na pomoc czeskich żołnierzy w przypadku ataku na Polskę lub inne państwa bałtyckie. Po fali krytyki zmienił zdanie.

„Gdyby rzeczywiście doszło do ataku, to oczywiście postępowałbym zgodnie z artykułem 5. NATO. Nie ma co do tego dyskusji” – napisał w nocy na Twitterze Andej Babisz. Kilka godzin wcześniej podczas czeskiej debaty prezydenckiej stwierdził, że nie wysłałby na pomoc czeskich żołnierzy w przypadku ataku na Polskę lub inne państwa bałtyckie.

Stwierdził, że Polska nie zostanie zaatakowana, a pytanie rozumie jako czysto hipotetyczne. Mimo to odpowiedział bardzo stanowczo: „W żadnym przypadku nie wysyłałbym naszych dzieci na wojnę”.

Głos zabrał także jego konkurent, emerytowany generał Petr Pavel, przypominając o zobowiązaniu do kolektywnej obrony państw NATO.

Czytaj też: Czechy – pirat Bartosz ratuje kraj

Babisz zmienia zdanie

Były premier zmitygował się kilka godzin później, wyjaśniając również na Twitterze: „Podczas debaty nie chciałem odpowiadać na hipotetyczne pytanie o inwazję na Polskę czy kraje bałtyckie. Jestem przekonany, że tak się nie stanie i nawet nie chcę o tym myśleć. Obowiązkiem światowych polityków jest zapobieganie wojnie”.

Reklama