50-letni Tal Hanan wygląda na pogodnego mężczyznę w średnim wieku. Podobne wrażenie robią jego wypowiedzi w sieci. Grzeczny, aczkolwiek zdecydowany, używający czasem skrótowców po angielsku, gdzieniegdzie wrzuci uśmiechniętą emotikonę. Biorąc pod uwagę, że treść maili, które wysyłał do potencjalnych klientów, dotyczyła łamania reguł demokratycznych i wolnorynkowych, może to wywołać dysonans. A to niejedyna zastanawiająca rzecz w historii Hanana, znanego również pod pseudonimem „Jorge”, oraz założonej przez niego grupy internetowych najemników reklamujących się jako cyfrowi komandosi zdolni wygrać wybory – wszędzie i każdemu.
„Jorge” ingeruje w wybory
Działalność „teamu Jorge” przez ostatnie lata badało wspólnie ok. 30 redakcji z kilkunastu krajów, w tym brytyjski „Guardian”, niemiecki „Der Spiegel”, Radio France, izraelskie dzienniki „Haaretz” i „The Marker”. Reporterzy nawiązali kontakt z jego przywódcami. Trójka dziennikarzy „Haaretz”, „Markera” i Radio France w lipcu ubiegłego roku zgłosiła się do Zohara Hanana, brata „Jorge”, oficjalnie pełniącego funkcję prezesa spółki, z pytaniem o możliwość przesunięcia wyborów w „dużym, politycznie niestabilnym kraju w Afryce”. W czasie kilkunastu wideokonferencji Hanan oferował im rozmaite usługi, od zarządzania finansami, przez kampanie dezinformacyjne w internecie, po tzw. wojnę psychologiczną i ataki hakerskie. W grudniu 2022 r. reporterzy spotkali się z Hananem w jego biurze w Modiin, położonym mniej więcej w połowie drogi między Jerozolimą a Tel Awiwem.
„Jorge” nie wiedział, że jest nagrywany, i roztoczył przed rozmówcami wizję makiawelicznego ustawiania wyborów w zasadzie w dowolnym kraju na świecie.