Obserwując postępy sił rzuconych przez Rosję na front, w zasadzie można pokusić się o stwierdzenie, że pierwsza fala ofensywy została odparta. Na żadnym z wybranych kierunków nie udało się osiągnąć przełamania, które dałoby możliwość wprowadzenia wojsk w przestrzeń operacyjną. Zamiast tego pułki i brygady, które po uzupełnieniu szkolono na Białorusi, są pomału wytracane wskutek frontalnych ataków. Jak zwykle największą rolę odegrał brak współdziałania.
Rosjanie pakują na front masy wojsk
Postępy Rosjan są minimalne. Przesunęli się dosłownie kilka kilometrów, i to głównie w rejonie Bachmutu. Na granicy obwodów ługańskiego i charkowskiego, w rejonie Swiatowego, wprowadzili całą, niedawno uzupełnioną 3. Wiślańską Dywizję Zmechanizowaną z 20. Armii Gwardii Zachodniego Okręgu Wojskowego (OW). Jej pułki usiłują bezskutecznie się przedrzeć w stronę Kupiańska. Pod Kreminną Rosjanie wepchnęli z kolei niemal całą 144. Jelnińską Dywizję Zmechanizowaną Gwardii, ale że było im mało, to wpakowali tu jeszcze 90. Witebsko-Nowogrodzką Dywizję Pancerną Gwardii z Centralnego OW. Na niewiele się to zdało, poza usunięciem ukraińskich sił specjalnych operujących w lasach na zachód od miasta, wzdłuż północnego brzegu Dońca, żadnych postępów nie poczynili.
Niestety posunęli się nieznacznie w rejonie na północ od Swiatowego i Kupiańska, bliżej granicy obu państw. Powróciła stara, choć dawno niewidziana znajoma – 2. Tamańska Dywizja Zmechanizowana Gwardii z 1. Armii Pancernej Gwardii Zachodniego OW. Formacja