Czy Ira zdążyła wyjechać? Rok wojny w Ukrainie w zapiskach z notesu Pawła Reszki
Pociąg wtoczył się na peron. Puste ulice, w poprzek barykady. Alarm przeciwlotniczy, syreny. Zbłąkany przechodzień czmycha do piwnicznego schronu. Trudno uwierzyć, że to wymarłe miasto to Kijów.
Dzień później Bucza. Jeszcze dymią rozwalone na ulicy Wokzalnej rosyjskie transportery. Ira Abramowa pokazuje, gdzie zginął jej mąż. Zapis w notesie: Bucza, 6.04. Wokzalna. Plama krwi. Wystrzał w głowę z przyłożenia. Dom – zgliszcza. Był jeszcze pies – tylko się zawieruszył w tej wojnie. I trzy koty, ale dwa spaliły się wraz z domem. Jest jeszcze ojciec – stary. Martwi się, czy Ira nie oszaleje z nieszczęścia.
Historia Iry zmieściła się na kilku stronach. Dalej nazwy kolejnych miejscowości – Irpiń, Borodzianka, Wuhłedar, Sierwierodonieck, Łysyczańsk, Bachmut, Kramatorsk, Dnipro, Słowiańsk... Nazwiska ludzi, którzy udzielili wywiadu. Telefony. Kilka numerów mocno przekreślonych ołówkiem. Krzyż z kresek oznacza, że rozmówca nie żyje.
Czytaj także: Bóg się rodzi, Putin strzela. Smutne święta ukraińskich rodzin
Notes: Borodzianka; marzec/kwiecień 2022
Rosjanie chcieli przebić tędy bezpieczny korytarz dla przerzucania wojsk. Ale co wjechali czołgiem albo BTR, ktoś do nich strzelał. Dlatego łupili bez litości po oknach wielopiętrowych bloków. Najpierw z kałachów, w końcu po domach waliły czołgi. Na pomoc wezwali lotnictwo…
Nikołaj: – Moje mieszkanie było na czwartym piętrze. Gdyby ktoś miesiąc temu powiedział: „Twój blok, Nikołaju, rozsypie się od fali uderzeniowej!”, wysłałbym go do domu wariatów.