Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Finlandia skręca w prawo. Popularna premierka nie dała rady

Sanna Marin, premierka Finlandii Sanna Marin, premierka Finlandii Sergei Grits/Associated Press / East News
Odchodząca premier wyklucza kombinację wspólnej większości z Partią Finów, którą Sanna Marin określa jako „jawnie rasistowską”. Rząd z nieprzewidywalnymi populistami na pokładzie byłby ciosem w globalną reputację Finlandii i jej soft power.

Nacjonaliści z Partii Finów zdobyli w wyborach 2 kwietnia jedną piątą miejsc w parlamencie. Ponownie są w nim drugą siłą i zanotowali najlepszy rezultat w historii. Przewodnicząca stronnictwa Riikka Purra nie kryła w kampanii ambicji, na fali rosnących sondaży chciała nawet wygrać, a przynajmniej po czteroletniej przerwie wrócić do rządu. Co nie jest wykluczone. W głosowaniu zwyciężyła centroprawicowa Narodowa Partia Koalicyjna i to jej szef Petteri Orpo zajmie się konstruowaniem większości. Przy dużym rozdrobieniu ma wybór przyszłych koalicjantów i dostępny jest wariant z Partią Finów, uzupełniony jeszcze przez przedstawicieli najmniejszych ugrupowań.

Partia, która budzi obawy

Ugrupowanie Purry budzi, przynajmniej w Europie, spore zainteresowanie i pewne obawy. Szuka się odpowiedzi na uniwersalne pytanie o wyborcze możliwości populistów w poszczególnych państwach. W każdym razie w najszczęśliwszym kraju na świecie radzą sobie świetnie. Poparcie dla nich – nie ma w tym żadnej niespodzianki – to łączny efekt inflacji, drożyzny energii i atmosfery niepewności towarzyszącej wojnie na Ukrainie.

Purra deklaruje, że gdyby to od niej zależało, np. gdyby była premierką, z miejsca zaostrzyłaby politykę imigracyjną. Mimo że fiński biznes oczekuje, że co roku w kraju pojawiać się będzie 50 tys. nowych pracowników. Działania na rzecz ochrony klimatu byłyby „bardziej rozsądne”, a kraj neutralność klimatyczną miałby osiągnąć nie w połowie przyszłej dekady, jak chcą liderzy pozostałych liczących się partii, a dopiero w połowie wieku. Purry nie chce, by Finlandia była na tym polu pionierką, zwłaszcza gdyby miało się to wiązać z wyrzeczeniami dla gospodarstw domowych, spadkiem siły nabywczej i konkurencyjności gospodarki.

Reklama