Pełne baki, puste brzuchy
ONZ ostrzega przed dewastacją przyrody: będzie głód i nędza
Olej palmowy, kukurydza, trzcina cukrowa, soja i jatrofa - oto zdaniem bogatych krajów odpowiedź na zbyt dużą emisję szkodliwych gazów cieplarnianych. Zintensyfikowanie produkcji biopaliw uzyskiwanych z tych roślin ma ustabilizować ceny ropy, otworzyć nowe rynki i doprowadzić do wzrostu cen surowców, którymi dysponują kraje ubogie.
Jednak raport ONZ, powstały przy udziale wszystkich 30 agend tej organizacji, wskazuje na społeczne i ekologiczne konsekwencje - część z nich może być nieodwracalna - rozwoju rynku biopaliw.
Roślinny etanol podbija świat
Raport przedstawiający prognozy dotyczące zwycięzców i przegranych będzie uważnie analizowany przez rodzący się dopiero, ale już przynoszący miliardy dolarów rocznie przemysł biopaliwowy. Ma on ambicję w ciągu 20 lat zacząć dostarczać aż 25 procent światowej energii. Globalna produkcja upraw przeznaczonych dla celów energetycznych podwaja się co kilka lat, a 17 krajów zadeklarowało jak dotąd, że chce na dużą skalę zwiększyć ich areał.
W ubiegłym roku ponad jedna trzecia wszystkich upraw kukurydzy w Stanach Zjednoczonych była przeznaczona na produkcję etanolu do paliwa, co stanowi wzrost o 48 procent w porównaniu z rokiem 2005. Brazylia i Chiny przeznaczają na uprawy ponad 20 milionów hektarów ziemi. UE postanowiła, że do 2020 roku dziesięć procent wszystkich paliw muszą stanowić biopaliwa. Mogą one zastąpić benzynę lub olej napędowy i ograniczyć emisję szkodliwych gazów cieplarnianych.
Wśród pozytywów ONZ wymienia między innymi to, że uprawy mogą przyczynić się do obniżenia i ustabilizowania cen ropy, co byłoby bardzo korzystne dla krajów biednych.