458. dzień wojny. Pomysłowość wroga nie zna granic, a działania asymetryczne to nie to samo, co wojna hybrydowa
W Bachmucie następuje stopniowe przekazanie pozycji Grupy Wagnera regularnym jednostkom wojsk rosyjskich. Kontrakt się skończył i do 1 czerwca CzWK „Wagner” ma całkowicie opuścić linię frontu, przynajmniej w Bachmucie, a pozycje przejmują jednostki „oficjalnych” Sił Zbrojnych Rosji, bowiem wagnerowcy to najemnicy zatrudnieni w prywatnej firmie militarnej Jewgenija Prigożyna. Notabene takie firmy są w Rosji zakazane… Czy firma „Wagner” wróci na front na innym kierunku, na razie nie wiadomo, może weźmie bardziej lukratywny kontrakt gdzieś w Afryce, gdzie poza oficjalną zapłatą może się lepiej nałupić, np. w kopalni złota w Hassai pod Chartumem w Sudanie. Prigożyn już kilka razy sugerował, że on woli raczej do Sudanu, jako że kraj ten jest bliski jego sercu, kto wie, może zapragnął wyruszyć śladami Stasia i Nel po lekturze „W pustyni i w puszczy” Henryka Sienkiewicza? No bo skoro tak Sudan kocha i wcale nie chodzi o tamtejsze kopalnie złota…
Czytaj także: Rosjanie padli pod Bachmutem ze zmęczenia
To luzowanie Grupy Wagnera, ostatniej rosyjskiej formacji zdolnej jeszcze do działań ofensywnych, świadczy jednak o tym, że dalsze natarcie w kierunku Słowiańska i Kramatorska raczej nie jest chwilowo planowane. Mamy bowiem wrażenie, że rosyjscy dowódcy zdają sobie sprawę z możliwości bojowych własnych wojsk i obecnie zdecydowali się do przejścia do strategicznej obrony na całym froncie, by za wszelką cenę utrzymać własne zdobycze przez wiele kolejnych miesięcy.