Zioło po niemiecku
Niemcy legalizują marihuanę. Rewolucja? Gwiazdek i zastrzeżeń jest sporo
Jeszcze w tym roku Niemcy zalegalizują marihuanę. Brzmi rewolucyjnie, ale dalej są już tylko gwiazdki i zastrzeżenia. W zeszłym tygodniu koalicyjny rząd socjalistów, Zielonych i liberałów przyjął projekt ustawy, która zezwoli dorosłym obywatelom na posiadanie (do 25 g) i uprawę konopi indyjskich, ale… tylko we własnym domu (nie w ogrodzie), i tylko do trzech sadzonek. Legalna będzie uprawa tylko na własny użytek, ale… możliwe będzie dzielenie się ze znajomymi – tylko we własnym domu, i tylko nieodpłatnie. Chyba że amatorzy zioła stowarzyszą się w specjalnych klubach konopnych, wówczas będą mogli wspólnie uprawiać marihuanę i się nią dzielić.
Same rośliny będą musiały być stosownie zabezpieczone przed osobami nieuprawnionymi, czyli m.in. przed dziećmi. A sąsiedzi muszą być zabezpieczeni przed ich zapachem, który jest intensywny nie tylko przy paleniu, ale również przy kwitnięciu. Całkowicie zabroniona będzie uprawa zioła na terenie koszar wojskowych. I w końcu będzie można sprowadzać nasiona z innych państw Unii.
Protesty wobec zaproponowanych rozwiązań zgłosiły już chadecka opozycja, stowarzyszenia policjantów, pracowników wymiaru sprawiedliwości i służby zdrowia.
Projekt ustawy musi jeszcze zatwierdzić parlament, ale to wydaje się formalnością, choć możliwe są niewielkie zmiany, jak np. ograniczenie możliwości spożycia przed jazdą samochodem. Rząd przekonuje, że liberalizacja prawa dotyczącego marihuany jest potrzebna, aby ograniczyć czarny rynek zioła i korzyści, jakie czerpie z niego przestępczość zorganizowana. Pozwoli też na lepszą kontrolę jakości marihuany. Jeśli ustawa wejdzie w życie, Niemcy dołączą do ponad 40 państw świata, które w różnym stopniu zalegalizowały marihuanę. W Europie do tego grona należą m.in. Holandia, Hiszpania i Portugalia.