Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Putin nigdy nie mści się od razu. Co o śmierci Prigożyna mówi się w Rosji?

Zwolennicy żegnają Jewgienija Prigożyna Zwolennicy żegnają Jewgienija Prigożyna Stringer / Reuters / Forum
Usunięcie szefa Grupy Wagnera jest wisienką na torcie, jasnym sygnałem i lekcją dla potencjalnych buntowników. Władimir Putin nie musi się obawiać „zemsty” wagnerowców. Najpewniej właśnie pokazał, na co go stać.

W środę w obwodzie twerskim na trasie Moskwa–Petersburg rozbił się prywatny odrzutowiec Grupy Wagnera. Oficjalnie zginęło dziesięć osób, w tym Jewgienij Prigożyn i jego prawa ręka Dmitrij Utkin. W czwartek do sprawy odniósł się Władimir Putin, ucinając narastające spekulacje. Podczas spotkania z pełniącym obowiązki szefa DRL Denisem Puszylinem śmierć Prigożyna nazwał wypadkiem, a jego samego „człowiekiem trudnego losu, który popełniał w życiu poważne błędy, ale i wiele osiągnął”. Zapowiedział też, że okoliczności katastrofy zostaną szczegółowo wyjaśnione.

Komitet śledczy już wczoraj wszczął postępowanie z art. 263 kodeksu karnego, czyli w sprawie naruszenia zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego i transportu lotniczego. Na podstawie tego samego przepisu w 2002 r. orzeczono błąd pilota w katastrofie śmigłowca Mi-8, w której zginął gen. Aleksandr Lebiedź. Teraz śledztwo trafiło w ręce Iwana Sibuli, wyspecjalizowanego w najtrudniejszych przypadkach, także politycznych. To on badał wypadek na lotnisku Wnukowo w 2014, gdy zginął szef francuskiego koncernu Total Christophe de Margerie.

Jako pierwsza śmierć Prigożyna potwierdziła telewizja duginowców i monarchistów Tsargrad. Podchwyciły ją okołowagnerowskie konta na Telegramie oraz Margarita Simonian, szefowa propagandowej Russia Today. Zwolennicy Prigożyna gromadzą się pod siedzibą paramilitarnej firmy w Petersburgu i pod oddziałami w Jekaterynburgu i Nowosybirsku. Już koło północy pojawiły się kwiaty, znicze i naszywki z logo najemników.

Reklama