Hamas uderzył na Izrael, tego nikt się nie spodziewał. Ta wojna przejdzie do historii
To było kompletne zaskoczenie. Nagle usłyszałam ogromny huk i wymianę ognia – tak Adele Raemer z kibucu Nirim, położonego kilka kilometrów od granicy ze Strefą Gazy, relacjonuje poranne wydarzenia. W jej domu, jak w każdym innym w kibucu, od wielu lat jest zainstalowany tzw. bezpieczny pokój do schronienia w razie alarmu rakietowego, ale w sytuacji takiej jak ta jest w zasadzie bezużyteczny. – Powinnam się w nim teraz zamknąć, ale nie mam porządnego zamka. Po chwili otrzymuję wiadomość, że ktoś próbował włamać się do jej domu. Na szczęście klimatyzacja jest wyłączona, dom sprawia wrażenie, jakby nikt w nim nie mieszkał.
O chaosie i zaskoczeniu mówią mi inni Izraelczycy: – Ponoć są walki na ulicach w różnych miastach, od mojego kibucu to jakieś 20–30 km, słyszę wybuchy – mówi Itamar mieszkający nieopodal Berszewy. – Totalny chaos, są ofiary cywilne. Terroryści chodzą od domu do domu, zabijają ludzi i zabierają ich ciała. Po Aszkelonie jeździ jakiś oddział terrorystów. Ojciec z małym pistoletem próbuje dotrzeć do moich braci, którzy są na szabat w synagodze – to Itai z Jerozolimy.
Czytaj też: Trzecia intifada? Frustracja i broń to niebezpieczna mieszanka
Izrael. Tego nikt się nie spodziewał
Takich głosów jest więcej, zdezorientowani są zwykli Izraelczycy, ale rzuca się w oczy przede wszystkim to, że kompletnie zdezorientowany jest rząd. Hamas uderzył niespodziewanie i na niespotykaną wcześniej skalę, do ataku przyłączył się Islamski Dżihad. Operację nazwali „Potopem Al-Aksy”.