612. dzień wojny. Granatniki i inne wybuchowe zabawki. Tej broni wszyscy się boją
Na frontach nic specjalnie nowego. Rosjanie kontynuują słabsze ataki pod Kupiańskiem i Swiatowem na północy, a dużo silniejsze pod Awdijiwką koło Doniecka; Ukraińcy prowadzą swoje na południe od Bachmutu i Orichiwa. Żadna ze stron nie odniosła większych sukcesów, za to obie poniosły straty, szczególnie duże po stronie wroga (zwłaszcza pod Awdijiwką). Dokładna analiza zdjęć i filmów pozwoliła ustalić, że w październiku Rosjanie stracili 79 czołgów, 132 bojowe wozy piechoty, 27 dział samobieżnych i sześć holowanych, 14 wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych. A mowa przecież tylko o tym, co potwierdzone.
W istocie rosyjskie straty pod Awdijiwką są największe w całej Ukrainie od początku 2023 r. I to, co ciekawe, bez specjalnego wojskowego uzasadnienia. Bo po co tak się zaparli, żeby zdobyć to miasto, trudno powiedzieć. Nie przejmą tu żadnego przemysłu, nie będzie pożytku z zasobów industrialnych, bo podobnie jak w Mariupolu, a już całkowicie w Siewierodoniecku, Łysyczańsku, Sołedarze i Bachmucie, zdobędą zawalone ruinami, opustoszałe miejsce po dawnym mieście. Nieliczni pozostali mieszkańcy, przeważnie starcy, żyją w urągających godności ludzkiej warunkach, po ulicach snują się tylko bezdomne psy i koty. Na co komu taki stos ruin?
Aż niewyobrażalne, że kilka, a może kilkanaście tysięcy ludzi w wieku 20–50 lat zginie za to morze zburzonych domów, nikomu niepotrzebne miejsce, bo tak każe im ideologia. Państwo, w którym panują bandyckie, mafijne układy, a rządząca grupa przestępcza nie chce się dzielić ani władzą, ani przywilejami. Doprawdy dziwny jest ten świat.
Pod Awdijiwką Rosjanie przesunęli się nieco bliżej zakładu koksowniczego po południowo-zachodniej stronie i ostatecznie wkroczyli na