Śledztwo „Guardiana”. Jak Hamas do ostatniej chwili utrzymał w tajemnicy plan ataku na Izrael
Pierwsze polecenia wydano przed godz. 4 rano: każdy, kto uczestniczył w regularnych szkoleniach bojowych i nie planował modlić się o świcie w swoim lokalnym meczecie, miał zacząć modlitwę i czekać na rozkazy. Godzinę później, gdy niebo nad Gazą zaczęło się rozjaśniać, a wierni wracali do domów z pierwszej tego dnia modlitwy, wydano nowe instrukcje. Te również były proste i przekazywane głównie ustnie: weź broń i amunicję, jaką posiadasz, i staw się w punkcie zbiórki, gdzie wcześniej miałeś szkolenia.
Powódź nadchodzi w ciszy
Nadal jednak nikomu nie powiedziano, co się wydarzy. Operacja „Al-Aksa”, czyli Powódź, najbardziej ambitna, krwawa i najszerzej zakrojona akcja Hamasu od czasu przejęcia kontroli nad Gazą przez tę ekstremistyczną organizację islamistyczną w 2007 r., była utrzymywana w głębokiej tajemnicy. Plan stworzyła garstka najbardziej doświadczonych przywódców Hamasu. Do chwili ataku nie ujawniono go ludziom, którzy już za chwilę mieli rozpętać przemoc na niewidzianą tu dawno skalę i która miała doprowadzić do załamania procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie. Tajemnicy udało się dochować również przed izraelskim wywiadem i służbami specjalnymi.
Jak Hamas oszukał wywiad Izraela
Bojownikom Hamasu udało się oszukać jeden z najlepszych wywiadów i najbardziej zaawansowanych systemów inwigilacji na świecie. Przywódcy Hamasu, zdając sobie sprawę, jak wielu agentów i informatorów Izrael ma w Gazie, a nawet w szeregach organizacji, postawili na najprostszy, wypróbowany od wieków sposób. Bojownicy, ukryci i rozproszeni wśród 2,3 mln mieszkańców Gazy, w ostatniej chwili dostali ustne rozkazy, rozchodzące się niczym kaskada.
Najpierw otrzymali je dowódcy „batalionów”, liczących ok. 100 lub więcej bojowników.