Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Uśmiech Envera Paszy

Górski Karabach. Uśmiech Envera Paszy i kolejny dramat Ormian

Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew nad flagą odbitego Karabachu. Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew nad flagą odbitego Karabachu. EPA / PAP
Ormianie nie mają szczęścia do geografii. A zajęcie Górskiego Karabachu przez Azerbejdżan może się okazać ich największą klęską od czasów ludobójstwa z lat 1915–17.
Lech Mazurczyk/Polityka

Armenia musi poprawnie rozumieć realia regionu – oznajmiło 7 listopada azerbejdżańskie MSZ. Żąda, by Erywań wycofał się z ośmiu azerbejdżańskich wiosek. Żądanie jest skądinąd zasadne. Na sowieckich mapach Armeńskiej i Azerbejdżańskiej SSR figurują trzy niewielkie enklawy: dwie tej pierwszej na terytorium tej drugiej, i jedna, większa, tej drugiej na terytorium tej pierwszej. Podczas rozpadu ZSRR obie republiki związkowe, obecnie niepodległe państwa, pozajmowały enklawy należące do przeciwnika. Teraz Baku żąda zwrotu swojego, choć o zajętej przez siebie enklawie armeńskiej milczy.

Może sobie na to pozwolić. Trzy miesiące temu odbiło Karabach, terytorium azerbejdżańskich Ormian, którzy 30 lat temu ogłosili jego niepodległość pod nazwą Republiki Arcach oraz jednostronny rozwód z Azerbejdżanem. Najnowszy sukces oznacza jednak, że to Baku będzie decydować o tym, co się w regionie dzieje. I to właśnie tę okoliczność Armenia powinna „poprawnie zrozumieć”.

Nazajutrz po zdobyciu Stepanakertu na jego głównej ulicy słychać było stukanie młotków. To azerscy żołnierze przybijali tabliczki z nową nazwą: ulica Envera Paszy. Dziwny to patron w stolicy ormiańskiego Górskiego Karabachu. Enver Pasza, dowódca armii otomańskiej podczas pierwszej wojny światowej, był architektem ludobójstwa, w którym z rąk Turków, Kurdów i Azerów zginęło ok. 800 tys. Ormian. Ale Stepanakert też już nie jest Stepanakertem. Nazywa się teraz po azerbejdżańsku Chankendi.

Nikogo to nie oburzyło. W Stepanakercie nie ma mieszkańców, z wyjątkiem garstki inwalidów i starców niezdolnych uczestniczyć w exodusie, w którym we wrześniu do Armenii uciekła ormiańska ludność regionu. Ci, którzy zostali, nerwowo udzielają wywiadów. Zapewniają, że zwycięzcy, z naszywkami z uśmiechniętą twarzą Envera Paszy na ramionach, traktują ich dobrze, a nawet dają czekoladki.

Polityka 47.2023 (3440) z dnia 14.11.2023; Świat; s. 60
Oryginalny tytuł tekstu: "Uśmiech Envera Paszy"
Reklama