Znikająca Ukraina
Znikająca Ukraina. Kraj zaatakowany przez Rosję znalazł się w demograficznej zapaści
Gdy w 1991 r. Ukraina wybijała się na niepodległość, była 22. najludniejszym państwem świata. Mieszkały tu wówczas prawie 52 mln ludzi. Tymczasem w ciągu najbliższej dekady populacja kraju może się skurczyć do zaledwie 24 mln! To najgorszy scenariusz, mniej pesymistyczna wersja prognozy przygotowanej przez prof. Ełłę Libanową, szefową Instytutu Demografii i Studiów Społecznych w Narodowej Akademii Nauk, mówi o 32 mln. Wszystko to na obszarze mniej więcej dwa razy większym niż Polska. Tak głęboki kryzys demograficzny może postawić pod znakiem zapytania całą powojenną odbudowę kraju.
Trudno zliczyć dotychczasowe ofiary rosyjskiej agresji. ONZ podaje liczbę prawie 10 tys. zabitych cywilów, co jest dalece niepełną statystyką. Dane na temat śmierci żołnierzy trzymane są w tajemnicy, ale to prawdopodobnie już dziesiątki tysięcy mężczyzn w sile wieku. Ponad 6 mln wojennych uchodźców jest rozrzuconych po świecie, głównie po Europie. Do tego, jak twierdzi Kijów, prawie 3 mln zostało deportowanych do Rosji – dorosłych i dzieci. Plus tysiące uwięzionych za rosyjskimi kratami.
To jednak nie wszystko. Obraz demograficznego kryzysu wojennego w Ukrainie jest niepełny jeszcze z trzech powodów. Po pierwsze, powyższe zestawienie obejmuje jedynie kilkanaście ostatnich miesięcy, a przecież wojna na wschodzie Ukrainy zaczęła się prawie dekadę temu. Po drugie, obok zgonów, utraty zdrowia fizycznego i migracji trzeba jeszcze doliczyć PTSD, przewlekły stres, choroby i biedę – wszystko to jeszcze przez lata będzie skracać ukraińskie życie. Po trzecie w końcu, wojna powoduje też coraz większy spadek liczby urodzeń, według prognoz w tym roku ukraiński wskaźnik dzietności może zanurkować do poziomu 0,7 (przy zastępowalności pokoleń na poziomie 2,1). Społeczeństwo ukraińskie będzie też jednym z najstarszych w Europie.