Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Skutki głupoty pisowskich pomysłów, czyli 5 wyzwań w polityce zagranicznej dla nowego rządu

Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych w rządzie Donalda Tuska Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych w rządzie Donalda Tuska Sebastian Indra / MSZ
Polsce potrzeba zasadniczej korekty polityki zagranicznej na wielu frontach. Zacząć jednak należy, tak jak w każdym resorcie, od audytu „na wejściu”.

W cyklu analiz „Wyzwania po PiS” dziennikarze i publicyści „Polityki” opisują, co czeka nową demokratyczną koalicję w poszczególnych sferach życia publicznego i ministerstwach. Spis treści na końcu artykułu.

Co właściwie mamy w MSZ? Nie wiemy. Tak jak w każdym resorcie i tu trzeba przeprowadzić audyt „na wejściu”. Oraz gruntowny przegląd kadr. Odchodzący nie zostawili żadnego bilansu zamknięcia, dwutygodniowi ministrowie sami go prawdopodobnie nie zamierzali robić. W normalnej administracji rządowej nowy kierownik bierze odpowiedzialność za ludzi, budynek i pieniądze, ale dostaje raport od poprzedników: które sprawy są niezamknięte, które pojawiają się na horyzoncie bliższym i dalszym, jaki jest stan zaawansowania umów, które są w toku – z poszczególnymi krajami i w poszczególnych departamentach. Konkretniej – jak sformułowano zadania związane z lipcowym szczytem NATO, zadania związane z przygotowaniami do przewodnictwa Polski w Radzie Unii Europejskiej (już za rok – to w Unii szybko, bo megastatek jest ociężały). W programie 100 konkretów na 100 dni niewiele miejsca poświęcono na sprawy zagraniczne. Przypuszczam, że nowy minister Radek Sikorski taki audyt zlecił albo szybko zleci.

Ożywienie Trójkąta Weimarskiego

Oczywiście nowa ekipa musi poprawić wszystkie relacje dwustronne, zwłaszcza wobec sygnałów z Francji i Niemiec, że liczące się, istotne rozmowy i kontakty zamarły. Na poziomie dziennikarskim obserwowałem to w trakcie obchodów świąt narodowych w ambasadach poszczególnych krajów partnerskich: poza rezydencją ambasadora USA nie widziałem w ogóle dostojników PiS, tak jakby polityka zagraniczna dla nich nie istniała.

Reklama