731. dzień, czyli dwa lata wojny. Czym grozi dalsza bierność Zachodu? Oto najczarniejszy scenariusz
Poza drugą rocznicą napaści Rosji na Ukrainę wiadomością dnia jest zestrzelenie kolejnego rosyjskiego samolotu dozoru radiolokacyjnego Beriew A-50 Szmiel. Jest to niesamowicie kosztowny, potężny system radarowy umieszczony na pokładzie samolotu transportowego Ił-76MD, z dużą anteną nad kadłubem i z załogą złożoną z 15 osób. To już drugi taki samolot zestrzelony w ostatnim okresie, a Rosjanie nie mają ich zbyt wiele, dosłownie kilka sztuk. To bolesna strata, bo maszyny te nie są już produkowane i nie wiadomo, czy w obecnej sytuacji Rosja jest w stanie wytworzyć odpowiednie systemy radarowe i zamontować je na przebudowanych samolotach Ił-76. Łącznie powstało ich 31 szt., ale w liniowej eksploatacji pozostało dziesięć, trzy A-50 i siedem zmodernizowanych A-50U. Zestrzelony właśnie nad Krajem Krasnodarskim, na wschód od Morza Azowskiego, samolot to A-50U – inaczej niż poprzedni, który wpadł do morza, ten rozbił się na lądzie. Miejsce, gdzie został trafiony rakietą, jest odległe o ok. 250 km od najbliższych ukraińskich pozycji, są więc tylko dwa możliwe tego wyjaśnienia. Pierwsze to takie, że padł ofiarą ukraińskiego systemu przeciwlotniczego S-200M Wega, dysponującego maksymalnym zasięgiem do 300 km. Co prawda wegi wycofano z użycia kilka ładnych lat temu, ale istnieją doniesienia, że w ostatnim okresie wyciągnięto je ze składów i reaktywowano. Drugą możliwością jest przypadkowe zestrzelenie przez rosyjskie systemy przeciwlotnicze.