Na frontach nie ma większych zmian, choć ukraińskie wojska wciąż powolutku przesuwają się naprzód na trzech kierunkach natarcia: pod Orichiwem, Wełyką Nowosiłką i na skrzydłach Bachmutu. W tym ostatnim, najmniej ważnym miejscu odniosły największe sukcesy. Ma to swoje skutki: Rosjanie ściągają siły tutaj, a nie na południe, gdzie front się wykrusza. Dla Rosjan prestiż jest szalenie ważny, utrata Bachmutu byłaby ciężkim blamażem, zwłaszcza gdyby nastąpiła w trzy miesiące po zdobyciu go i walkach trwających dziesięć miesięcy. Tymczasem uważnie przyglądamy się frontowi południowemu i czekamy na postępy. A na razie zajmijmy się AWACS i generalnie systemami dozoru radiolokacyjnego, bo polski MON przymierza się do zakupów.
Czytaj też: Radary? Jakie radary? Rosjanie popełniają kardynalny błąd
Co widzi radar?
Radar to urządzenie, które jest w stanie nawet z bardzo dużej odległości zlokalizować samolot czy śmigłowiec. Wykorzystuje do tego fale radiowe o bardzo wysokiej częstotliwości, wysyłając impulsy w wąskiej wiązce. Albo obraca anteną, dzięki czemu wiązka ta jest cały czas przesuwana i omiata przestrzeń jak reflektor na więziennej wieżyczce, albo – w najnowszych modelach – przy każdym kolejnym impulsie jest elektronicznie przesuwana, by pokryć obserwacją wybrany, szeroki sektor.
Żeby lokalizacja lecącego samolotu była bardzo dokładna, fale radiowe nie mogą się zaginać, tak jak to mają w zwyczaju impulsy radiowe o niskiej częstotliwości – dlatego używa się wysokich. I tu leży problem.