Trwa ciężka jatka na wyniszczenie, ale dziś to raczej Rosjanie są bardziej wyniszczani. Cztery ukraińskie brygady przeprowadziły skuteczny kontratak pod Bachmutem – stosując manewry zmylające przeciwnika, zadały straty przypuszczalnie najcenniejszym, bo najlepiej wyszkolonym i sprawnym najemnikom CzWK „Wagner”. Nie ma informacji, czy część zgarnięto do niewoli na rzecz funduszu wymiennego, czy może spotkało ich coś przykrego przy próbie ucieczki...
Źródła o tym milczą. Mimo wszystkich doznanych krzywd Ukraińcy traktują jeńców dość poprawnie, nawet zakapiorów z Grupy Wagnera, którzy nie podlegają pod ramy konwencji genewskich jako pełnoprawni „walczący”. Nie są ani państwowym wojskiem, ani grupą obywateli, którzy w obliczu wrogiej agresji zorganizowali się w oddziały partyzanckie, chronione międzynarodowym prawem pod pewnymi warunkami (noszenie wyraźnych oznak przynależności, np. opaski na rękawie, trzymanie broni w sposób otwarty, podleganie dowódcy i przestrzeganie prawa o konfliktach zbrojnych).
Konwencje genewskie nie chronią natomiast płatnych najemników, którzy w większości krajów (w Rosji też!) są ścigani. Notabene przestępstwa dopuścił się też żołnierz Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie Jan Zumbach, który za pieniądze walczył w Katandze w Kongo i Biafrze w Nigerii. Dziś jest kreowany na bohatera, choć był opłacanym najemnikiem, parał się przemytem, a pod koniec życia, gdy mieszkał w Paryżu, dogadał się nawet z wywiadem ówczesnego SB.