Nas też boli
Nas też boli. Palestyńscy obywatele Izraela mówią, co sądzą o wojnie z Hamasem
Obie są niemal równolatkami. Obie są znanymi aktorkami i zagrały razem także niewielkie role w hollywoodzkim przeboju sprzed 10 lat „World War Z”. Obie są izraelskimi Palestynkami z muzułmańskich rodzin. Na tym jednak podobieństwa się kończą.
Po hamasowskiej rzezi z 7 października ub.r. Lucy Aharisz powiedziała w telewizyjnym wystąpieniu: „Państwo Izrael, nasz ukochany kraj, zostało zaatakowane przez brutalną, barbarzyńską i nieludzką organizację terrorystyczną. Żeby nie było wątpliwości: mamy trudności, spory i zasadnicze debaty, jak każdy inny kraj. Ale to nie znaczy, że nie będziemy bronić siebie, naszych dzieci i naszej ojczyzny”.
Izraelska opinia publiczna zareagowała na te słowa z uznaniem i wdzięcznością. Tym bardziej że liczny udział zwykłych mieszkańców Gazy w przygotowaniu rzezi i jej przeprowadzeniu bardzo ułatwiał przeniesienie odpowiedzialności za nią na wszystkich Palestyńczyków i wszystkich Arabów.
W tym samym czasie Majsa Abd Elhadi zamieściła na swym koncie X zdjęcie hamasowskiego buldożera przełamującego graniczne zasieki i opatrzyła je komentarzem: „Naprzód, w berlińskim stylu!”, co miało być nawiązaniem do zburzenia berlińskiego muru. Zamieściła także nakręcony przez hamasowców filmik z uprowadzenia 85-letniej Jaffy Adar, opatrując go roześmianymi emotikonami i komentarzem: „Ta pani jedzie na przygodę swego życia”.
Została aresztowana za „podburzanie do terroryzmu i wyrażanie dlań solidarności”. Następnie została zwolniona do aresztu domowego aż do procesu. Szef MSW wezwał do pozbawienia jej obywatelstwa.
Awans nieobecnych
W minionych latach reakcja Abd Elhadi byłaby bardziej reprezentatywna dla izraelskich Arabów, którzy sami określają się teraz w większości jako izraelscy Palestyńczycy i stanowią 21 proc.