Andrzej Poczobut już czwarte urodziny spędza w łagrze. Krzyczeć, że dzieje się zbrodnia, to za mało
Od trzech lat w więzieniu, 16 kwietnia obchodzi swoje 51. urodziny, już czwarte w celi. Siedzi w łagrze o zaostrzonym rygorze, bez możliwości kontaktu z najbliższymi. Andrzej Poczobut, opozycyjny wobec reżimu dziennikarz i działacz polonijny, został aresztowany 25 marca 2021 r. Oskarżony o wzniecanie nienawiści rasowej i religijnej, gloryfikowanie faszyzmu. Żeby zrobić większe wrażenie na obywatelach Białorusi, dołożono jeszcze terroryzm.
Poczobut nie spuszcza głowy
Przez zarzuty wymyślone przez reżim i jego prokuratorów, klepnięte przez neosądy, gdzie próżno szukać sprawiedliwości, został skazany na osiem lat. Bo Łukaszenka traktuje Poczobuta jak osobistego wroga i zakładnika równocześnie. Jako dziennikarz nie raz stawiał czoła restrykcjom i prześladowaniom, miał do czynienia z reżimowym wymiarem sprawiedliwości. Jego kolejne aresztowanie i skazanie to tylko przykład, jak władza próbuje uciszyć krytykę i kontrolować przekaz medialny. Mimo wyroków i represji Poczobut nie uległ, pozostał głosem opozycji, bohaterem walki o wolność słowa.
Ten wyrok zapadł przed rokiem. Widok Poczobuta na sali sądowej, zamkniętego w metalowej klatce niczym najgroźniejszy przestępca, wychudzonego pobytem w więzieniu, wybiedniałego, ale z podniesioną głową i jak zawsze łagodnym spojrzeniem, to był obraz dramatyczny. Wszystko dlatego, że bronił normalnej demokratycznej wartości: swobody mówienia i pisania. Że pisał prawdę.
Poczobut został przewieziony do