Odległość płci
Mamy nie jedno, ale dwa pokolenia Z. Płcie się rozjeżdżają na całym świecie. Jak się w tym połapać?
W latach 90. globalną karierę zrobiła publikacja niejakiego Johna Graya „Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus”. Kto by nie przeczytał książki o tytule, który już sam w sobie jest obietnicą odkrycia tajemnicy wszystkich tajemnic? W dodatku sporo czytelników sądziło, że chodzi o Johna Graya – wschodzącą gwiazdę brytyjskiej filozofii, a nie o Johna Graya – doradcę małżeńskiego z Houston w Teksasie.
Tenże praktyk z wieloletnim doświadczeniem tłumaczy na prawie pięciuset stronach, że kobiety i mężczyźni skazani są na konflikt, bo mają zupełnie inne style komunikacji. Eureka! A wszystko to okrasza kilkoma pikantnymi przykładami prawdziwych wojen domowych i mądrościami w stylu „Mężczyźni są zmotywowani, gdy czują się potrzebni. Kobiety – gdy czują się kochane”. 15 mln sprzedanych egzemplarzy na całym świecie i kilkaset tysięcy w Polsce!
Tezy Graya były potem wielokrotnie obalane przez psychologów, którzy na podstawie solidnych badań wskazywali na zróżnicowanie postaw kobiet i mężczyzn. Tych badań jednak (prawie) nikt nie czytał. Być może dlatego, że oni sami nie zrozumieli fenomenu miałkiej książki, której tajemnicą jest kontrast, jaki maluje między płciami – intuicyjna, prosta dychotomia, tak przerysowana, że w zasadzie sugerująca odrębność gatunkową kobiet i mężczyzn. Czy właśnie znów nie wpadamy w podobną pułapkę?
John Burn-Murdoch, spec od statystyk w „Financial Times”, napisał niedawno, że mamy do czynienia już „nie z jednym, ale dwoma pokoleniami Z”. To potoczna nazwa tzw. kohorty demograficznej – urodzonych w latach 1995–2010 (Z nastąpiło po pokoleniu Y, czyli milenialsach). Już samo stwierdzenie, że pokolenie Z jest „podwójne”, brzmi dość paradoksalnie.