Arcybiskup Carlo Maria Viganò (ur. 1941 r.), włoska twarz ultrakatolickiej ortodoksji, odrzucił zarzuty postawione mu przez Watykan. Sprowadzają się do jednego brzydkiego słowa: schizmatyk. Bo podważa legalność pontyfikatu Franciszka i odrzuca reformy zatwierdzone przez II Sobór Watykański.
Viganò to wieloletni kościelny dyplomata. Rozgłos przyniosło mu oskarżanie Watykanu o tuszowanie sprawy amerykańskiego kardynała Theodore’a McCarricka, uwikłanego w skandal seksualny z udziałem nieletnich i kleryków. Viganò, wówczas nuncjusz w USA, wezwał Franciszka do złożenia urzędu. Stolica Apostolska wszczęła śledztwo, które nie potwierdziło zarzutów arcybiskupa. Ten jednak kontynuował prywatną wojnę z watykańskim establishmentem.
Arcybiskup upowszechnia teorie spiskowe wymierzone w zachodnie elity polityczne i finansowe. Za spiski uważa walkę z globalnym ociepleniem, pandemię i szczepienia z nią związane, wszelkie świeckie organizacje ponadnarodowe i NGO-sy. Uważa je za narzędzia szatana, który chce zawładnąć Kościołem i światem pod hasłami liberalizmu i praw człowieka. Chwali za to Rosję Władimira Putina jako ostatni bastion zdrowego konserwatyzmu. Viganò ma do 28 czerwca stawić się w Watykanie, wysłuchać zarzutów, zapoznać się z materiałami dowodowymi albo złożyć pisemne wyjaśnienia. Grozi mu kara ekskomuniki.