Macron po wyborach kręci piruety i pisze „list do Francuzów”. Ten gambit może się udać
Po drugiej turze wyborów we Francji trwa pat polityczny. Nikt nie spodziewał się zwycięstwa lewicowego porozumienia, już raczej liczono na wygraną narodowców z Rassemblement National (Zjednoczenie Narodowe). Kiedy RN wygrało wybory do europarlamentu, Emmanuel Macron rozpisał przyspieszone wybory parlamentarne, które wypadły niemal na półmetku jego drugiej (i ostatniej) kadencji.
Macron listy pisze
Biorąc pod uwagę, że poprzednia – skrócona – była bardzo trudna, mniejszościowy rząd macronistów co rusz przepychał reformy specyficznym dla francuskiego ustroju trybem dekretu, rozgrywając głęboką polaryzację opozycji. Spekulowałam, że prezydent gra na odnowienie mandatu i dzięki nowemu otwarciu będzie dążył do budowy szerokiej koalicji w barwach republikańskich, od lewa do prawa przeciwko opcji autorytarnej.
I faktycznie, w środę wieczorem z Pałacu Elizejskiego rozesłano – za pośrednictwem wyłącznie prasy lokalnej – wystosowany przez prezydenta Republiki „List do Francuzów”. Macron wzywa w nim – zaocznie, gdyż przecież list skierowany został bezpośrednio do obywateli – polityków do „szczerego i lojalnego dialogu, dzięki któremu zbuduje się solidną większość, oczywiście pluralistyczną, dla całego kraju”.
List skierowany jest do obywateli, jednak w solidnym i lojalnym piruecie Macron zwraca się w sumie tylko do tych, którzy głosowali, a w każdym razie nie na Rassemblement National: „Co prawda skrajna prawica wygrała w pierwszej turze, dostając prawie 11 mln głosów więcej, ale to Wy w oczywisty sposób odmówiliście jej wstępu do rządu”.