943. dzień wojny. Rosja postawi na stary sprzęt. Będzie to menażeria dobrze na Zachodzie znana. I będzie jej dużo
Wielka Brytania przymierza się do zakupu dla Ukrainy pierwszych 300 dużych dronów atakujących (amunicji krążącej) z ładunkiem bojowym o masie do 5 kg. To będą zapewne bardzo skuteczne aparaty, zwłaszcza że zostaną wykonane w standardzie wojskowym (military grade), czyli będą odporniejsze na zakłócanie od różnych „samoróbek”. Aparaty z tak dużym ładunkiem mogą niszczyć nieprzyjacielskie pojazdy pancerne o wiele pewniej niż lekkie, na wpół amatorskie drony FPV, przenoszące o wiele słabszy ładunek wybuchowy. Tymi ostatnimi trzeba bardzo dokładnie trafić w czułe miejsca nieprzyjacielskiego uzbrojenia, a i tak bardzo często trafienie, np. w wytrzymałe czołgi, nie gwarantuje zniszczenia pojazdu. Miejmy nadzieję, że te cięższe i bardziej profesjonalne aparaty będą o wiele skuteczniejsze. 300 sztuk to początek, docelowo Brytyjczycy planują wytwarzać i dostarczać Ukrainie po 500 takich aparatów co miesiąc. Zawsze to jakaś kolejna cegiełka przyspieszająca rosyjskie straty sprzętowe, których nie ma jak uzupełniać.
Czytaj także: Drony w rękach Ukraińców, czyli wszystkie chwyty dozwolone. Tego nikt nie przewidział
Liczba wizualnie potwierdzonych strat rosyjskich czołgów przekroczyła właśnie 3 tys. i obecnie wynosi 3003 sztuki. Te czołgi zostały przez Rosjan utracone na pewno, ale jest też niemal pewne, że rzeczywista liczba strat jest większa i może nawet dochodzić do 4 tys. Bo przecież nie każdy zniszczony sprzęt jest sfotografowany lub sfilmowany w sposób, który pozwala ustalić miejsce i czas, a to jest konieczne, by nie liczyć strat podwójnie.
Rosjanie walczą z lichą demografią.