Chiny właśnie pokazały światu, kto tu rządzi. 5 tematów, o których warto dziś wiedzieć
1. Chiny włożyły palec w oko USA i Rosji
Chiny właśnie postanowiły pokazać, kto tu rządzi. Tu – znaczy na północnym Pacyfiku. Niewidziana od dekad próba rakietowa pocisku międzykontynentalnego, zdolnego sięgnąć terytorium USA i sporej części świata, jest zuchwałą demonstracją ambicji, roli, zdolności i determinacji Pekinu. Następuje tuż po nieudanym rosyjskim teście podobnego pocisku i w czasie, gdy w Nowym Jorku na „szczycie” ONZ światowi przywódcy zastanawiali się, jak uniknąć globalnej katastrofy: klimatycznej, migracyjnej, epidemicznej czy wojennej. Chiny zdecydowały się w tym momencie zaznaczyć swoją potęgę militarną, budzącą rosnące zaniepokojenie na „kolektywnym Zachodzie”, a równocześnie gromadzącą rosnące grono kibiców na niechętnym Zachodowi „Globalnym Południu”. To pierwszy taki akt od niemal pół wieku.
Chińczycy najprawdopodobniej przetestowali jedną z najnowszych broni międzykontynentalnego zasięgu. Czy był to pocisk DF-41, o zasięgu 12 lub nawet 15 tys. km, okaże się zapewne w najbliższych dniach, tygodniach lub miesiącach – analizuje Marek Świerczyński.
2. Izrael nie chce zawieszenia broni z Hezbollahem
Propozycję rozejmu amerykański Departament Stanu opublikował w środę późnym wieczorem. Zawierała sugestię wstrzymania ognia przez Siły Obrony Izraela (IDF) i Hezbollah na trzy tygodnie i całkowite zawieszenie walk wzdłuż tzw. niebieskiej linii demarkacyjnej, oddzielającej terytoria obu krajów. Władze w Bejrucie pomysł przyjęły z nadzieją, gotowe go zaakceptować, choć z ich strony też pojawił się warunek – Izrael musiałby najpierw zobowiązać się do przestrzegania konwencji międzynarodowych, które zdaniem Libańczyków są w obecnym konflikcie notorycznie łamane. Premier Izraela Beniamin Netanjahu początkowo nie odrzucił amerykańsko-europejskiej propozycji, zastrzegł jednak, że musi ją dokładnie przeanalizować. Komentarz ten wygłosił w trakcie podróży do Nowego Jorku na Zgromadzenie Ogólne ONZ.
Ostatecznie szef dyplomacji Jisra’el Kac odrzucił propozycję wstrzymania ognia. Napięcia w regionie rosną z dnia na dzień. Więcej w tekście Mateusza Mazziniego.
3. Faszyści maszerują przez Polskę. Niezatrzymywani
Nie wolno nam bagatelizować tego, co się stało w Żyrardowie. Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, faszystowska bojówka mieniąca się „patrolem obywatelskim” w sobotę 21 września napadła na siedzących na ławce trzech Gruzinów, a następnie udała się do hostelu, w którym mieszkają imigranccy pracownicy miejscowych fabryk. Osoby pochodzące z Gruzji, Azerbejdżanu i Ukrainy obroniły budynek przed wdzierającymi się na jego teren bandytami. Użyły gaśnic pianowych. Podczas gdy chuligani rozrabiali w mieście i napadali na hostel, policja pozostawała niemalże bierna.
Bandyci osiągnęli pełen sukces. Ok. 70 pracowników uciekło z hostelu i porzuciło pracę. To oni i ich rodziny poniosą fatalne skutki finansowe tego, co się wydarzyło. A winni pozostaną bezkarni. Żyrardów to zapewne pierwszy przypadek w III RP, gdy udało się wygnać dużą grupę cudzoziemców z miasta – komentuje Jan Hartman.
4. Poczta Polska na skraju przepaści. Szykuje się strajk generalny
W Poczcie Polskiej działa 97 związków zawodowych. Już niedługo dowiemy się, czy ilość przechodzi w jakość – pisze Cezary Kowanda. W spółce, będącej w tragicznej sytuacji finansowej, trwa do końca września referendum strajkowe. Pytanie wydaje się banalne: czy jesteś za podwyżką o tysiąc złotych brutto? Jednak nie wiadomo, ile spośród 62 tys. osób zatrudnionych w Poczcie Polskiej weźmie udział w tym referendum. Aby było wiążące, musi ich być ponad połowa. Tymczasem prawie sto związków zawodowych nie oznacza wcale wspólnego frontu wobec pracodawcy. Bo status reprezentatywnych związków mają tylko dwa – pocztowa Solidarność i Związek Zawodowy Pracowników Poczty, należący do OPZZ. To właśnie one wspólnie, mimo wielu politycznych różnic, organizują wrześniowe referendum. Mniejsze związki narzekają, że nikt z zarządu spółki nawet z nimi nie rozmawia. Ten zaś daje do zrozumienia, że wiele z tych związków powstało tylko po to, aby bronić swoich działaczy przed zwolnieniem.
5. Z „Polityką” na Warsaw Gallery Weekend. Tych wystaw nie można przegapić
Warsaw Gallery Weekend to dla miłośników sztuki współczesnej w kraju takie samo święto jak Wimbledon dla fanów tenisa na świecie. Nie sposób przegapić, grzech pominąć w planach. Oto miniprzewodnik Piotra Sarzyńskiego – dla tych, którzy zechcą spróbować zmierzyć się z tą artystyczną ofertą.
Teoretycznie to tylko trzy dni, od piątku 27 września do niedzieli. Warto jednak uważnie przejrzeć program, bo część wystaw trwać będzie dużo dłużej i można je sobie zostawić na później. Jedno bowiem nie ulega wątpliwości: nie da się w weekend obejrzeć i doświadczyć wszystkiego. W programie są aż 42 wystawy i mnóstwo ciekawych imprez towarzyszących: performensów, paneli dyskusyjnych, wykładów, warsztatów, oprowadzań itd. Gdyby na każdą z wystaw przeznaczyć tylko pół godziny, to daje ponad 20 godzin zwiedzania. A gdzie dojazdy? Wszak dodatkowym utrudnieniem (ale i urokiem imprezy) jest rozrzucenie wystaw po całej Warszawie. Króluje Śródmieście, ciekawie zapowiada się też na Mokotowie czy obu Pragach. Dobra logistyka z mapą w ręku to zatem podstawa sukcesu.