Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Chiny właśnie pokazały światu, kto tu rządzi. 5 tematów, o których warto dziś wiedzieć

Prezydent USA Joe Biden i prezydentem Chin Xi Jinping. Woodside w Kalifornii, 15 listopada 2023 r. Prezydent USA Joe Biden i prezydentem Chin Xi Jinping. Woodside w Kalifornii, 15 listopada 2023 r. Adam Schultz / The White House / mat. pr.
Chiny testują pocisk międzykontynentalny; Izrael nie chce zawieszenia broni z Hezbollahem; faszyści maszerują przez Polskę; Poczta Polska na skraju przepaści; „Polityka” podpowiada, co wybrać w czasie Warsaw Gallery Weekend.

1. Chiny włożyły palec w oko USA i Rosji

Chiny właśnie postanowiły pokazać, kto tu rządzi. Tu – znaczy na północnym Pacyfiku. Niewidziana od dekad próba rakietowa pocisku międzykontynentalnego, zdolnego sięgnąć terytorium USA i sporej części świata, jest zuchwałą demonstracją ambicji, roli, zdolności i determinacji Pekinu. Następuje tuż po nieudanym rosyjskim teście podobnego pocisku i w czasie, gdy w Nowym Jorku na „szczycie” ONZ światowi przywódcy zastanawiali się, jak uniknąć globalnej katastrofy: klimatycznej, migracyjnej, epidemicznej czy wojennej. Chiny zdecydowały się w tym momencie zaznaczyć swoją potęgę militarną, budzącą rosnące zaniepokojenie na „kolektywnym Zachodzie”, a równocześnie gromadzącą rosnące grono kibiców na niechętnym Zachodowi „Globalnym Południu”. To pierwszy taki akt od niemal pół wieku.

Chińczycy najprawdopodobniej przetestowali jedną z najnowszych broni międzykontynentalnego zasięgu. Czy był to pocisk DF-41, o zasięgu 12 lub nawet 15 tys. km, okaże się zapewne w najbliższych dniach, tygodniach lub miesiącach – analizuje Marek Świerczyński.

2. Izrael nie chce zawieszenia broni z Hezbollahem

Propozycję rozejmu amerykański Departament Stanu opublikował w środę późnym wieczorem. Zawierała sugestię wstrzymania ognia przez Siły Obrony Izraela (IDF) i Hezbollah na trzy tygodnie i całkowite zawieszenie walk wzdłuż tzw. niebieskiej linii demarkacyjnej, oddzielającej terytoria obu krajów. Władze w Bejrucie pomysł przyjęły z nadzieją, gotowe go zaakceptować, choć z ich strony też pojawił się warunek – Izrael musiałby najpierw zobowiązać się do przestrzegania konwencji międzynarodowych, które zdaniem Libańczyków są w obecnym konflikcie notorycznie łamane.

Reklama