W biały dym
Co po Franciszku? Wynik konklawe jest całkowicie nieprzewidywalny. Rzym szykuje się na najazd pielgrzymów
Tekst opublikowany w „Polityce” w styczniu 2025 r.
„Nikt przy zdrowych zmysłach nie chciałby teraz zostać papieżem. A ci, którzy by chcieli, są wręcz niebezpieczni” – to cytat z wyświetlanego w kinach politycznego thrillera „Konklawe”, który wpisuje się w dywagacje o przyszłości Kościoła katolickiego po pontyfikacie Franciszka. Tym bardziej, że widywany w ostatnich miesiacach głównie na wózku inwalidzkim papież miał jeszcze w Wigilię otworzyć Drzwi Święte, inaugurując Rok Jubileuszowy. To wielowiekowa tradycja, w ramach której – początkowo co 100 lat, a w naszych czasach co ćwierć wieku – wierni przybywają do Rzymu po odpust zupełny.
Konklawe. Europejczycy stanowią mniejszość
W ciągu całego Roku Świętego, czyli do grudnia 2025 r., w Rzymie spodziewanych jest ponad 30 mln pielgrzymów, głównie z Azji i obu Ameryk, czyli więcej niż w jubileuszowym roku 2000 za Jana Pawła II. Dla duszącego się od lat w korkach i smogu miasta będzie to kataklizm. Udało się ukończyć tylko część obiecanych remontów i inwestycji infrastrukturalnych. Reszta ma być gotowa w roku… 2026. Ktoś skomentował złośliwie, że slalom w upale i tłoku wśród rozkopanych ulic będzie dla wszystkich przymusową Drogą Krzyżową.
Wielobarwna rzesza przybywających do Wiecznego Miasta chrześcijan spoza Europy doskonale wpisze się w kontekst przemian, jakie zaszły w Kościele przez lata rządów Franciszka. Po raz pierwszy w historii wśród 140 kardynałów zachowujących prawo głosu na konklawe Europejczycy stanowią mniejszość.
Purpury od lat nie otrzymali metropolici tradycyjnych stolic kardynalskich, takich jak Kraków czy Mediolan, jedna z największych diecezji na świecie. Franciszek, z którego kreacji pochodzi już 80 proc.