Miny Finów
Finowie są ciągle gotowi do obrony przed Rosją. Czy możemy ten model skopiować?
Świat ma czego Finlandii zazdrościć. Od dekad podpatruje jej szkolnictwo na poziomie podstawowym i kopiuje jego osiągnięcia. I o ile tu jeszcze jakoś idzie, i w badaniach uczniowskich kompetencji rówieśnikom z licznych krajów udaje się nastoletnich Finów prześcigać, o tyle można sobie darować inną pogoń. Fińskie społeczeństwo przez osiem lat z rzędu ogłaszano najszczęśliwszym na świecie.
Źródła obu sukcesów są tyle banalne, ile dla wielu zwyczajnie niedostępne. W szkołach pracują spełnieni i otoczeni szacunkiem nauczyciele. Natomiast na powszechną szczęśliwość pracuje: zaufanie do rządu, urzędnika i sąsiada, a także poszanowanie obywatelskich wolności, brak korupcji, przejrzystość życia publicznego oraz bliskość natury.
Kryzysoodporność
Pod wpływem najnowszego geopolitycznego zamieszania doszedł trzeci obiekt globalnej zawiści: fińska odporność na kryzysy, czyli – zgodnie z jedną z definicji „zdolność do ponownego bycia szczęśliwym i odnoszenia sukcesów po tym, jak wydarzyło się coś trudnego lub złego”. Chodzi oczywiście o wojnę, a precyzyjniej o rosyjską napaść. Kiepska wiadomość dla ewentualnych kopistów jest tylko taka, że na fińską gotowość do obrony składa się przede wszystkim wysokie morale wyedukowanego, zgranego i ufnego we własne siły społeczeństwa, mającego po swojej stronie wymagające warunki naturalne.
Finowie są pewni swego. W ostatnie światowe perypetie (covid, Ukraina, Donald Trump) wchodzili z obcym zdecydowanej większości państw europejskich przekonaniem, że dadzą radę. Gdy z pierwszymi pandemicznymi lockdownami równo pięć lat temu zaczęły się rwać łańcuchy dostaw i na wyprzódki kupowano maseczki albo martwiono się, skąd wziąć podstawowe medykamenty, Finlandia po prostu zajrzała do swoich magazynów.