Dokumenty do kontroli
Dokumenty do kontroli! Kolejny szalony news z Białego Domu Trumpa przeszedł bez echa
W powodzi szalonych newsów z Białego Domu – o drakońskich deportacjach, zaporowych cłach i planach aneksji Grenlandii – prawie bez echa przeszło rozporządzenie Donalda Trumpa, które radykalnie zmienia reguły głosowania w wyborach w USA.
Kilka dni temu amerykański prezydent zarządził, że wyborcy przed głosowaniem będą musieli udowodnić swoje amerykańskie obywatelstwo. W niektórych stanach już wcześniej trzeba było pokazać komisji wyborczej prawo jazdy czy paszport, ale w kilkunastu wystarczyło, że wyborca podpisał oświadczenie, że jest obywatelem USA, nazywa się tak i tak, mieszka tu i tu, i rozumie, że kłamstwo w tej sprawie jest przestępstwem.
Taka procedura głosowania – na słowo honoru – od lat prowokuje teorie spiskowe, szczególnie popularne wśród Republikanów, że w wyborach w USA rzekomo głosują miliony nielegalnych imigrantów. Elon Musk, najbogatszy człowiek świata i główny sponsor Trumpa, twierdził w kampanii, że prezydent Joe Biden celowo utrzymywał dziurawą granicę z Meksykiem, żeby wpuścić do kraju miliony nielegalnych imigrantów, którzy potem będą głosować na Demokratów. – Trudno to udowodnić, ale wszyscy intuicyjnie wiemy, że wielu nielegalnych głosuje – mówił niedawno republikański przewodniczący Izby Reprezentantów Mike Johnson.
Nie ma żadnych przesłanek, które by potwierdzały taką tezę. Jest ona psychologicznie niewiarygodna, bo czemu nielegalni imigranci mieliby głosować i tym sposobem narażać się na deportację? Nowojorski Brennan Center for Justice przeanalizował 23 mln głosów oddanych w wyborach 2016 r. i znalazł… 30 głosów nielegalnych imigrantów.
„Miliony nielegalnych głosów”
Jednakże Trump ma na tym punkcie obsesję. Teoria o „milionach nielegalnych głosów” jest mu potrzebna, żeby wyjaśniać swoje lub Republikanów porażki wyborcze.