Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Wybory w Rumunii. Skrajna prawica ponownie triumfuje. Co będzie w drugiej turze?

George Simion zwycięzcą I tury wyborów w Rumunii George Simion zwycięzcą I tury wyborów w Rumunii AA/ABACA / Abaca Press / Forum / Forum
Radykalny kandydat George Simion, krytykujący Unię Europejską i walczącą z Rosją Ukrainę, wygrał pierwszą turę powtórzonych wyborów prezydenckich w Rumunii.

Niespodzianki nie było, bo jej być nie mogło. Po chaotycznej kampanii wyborczej 38-letni rewizjonista historyczny i krytyk Zachodu George Simion wygrał pierwszy etap elekcji. Po przeliczeniu głosów z 99 proc. komisji uzyskał poparcie 40,9 proc. wyborców. Według tych danych Nicușor Dan ma 20,65 proc., a Crin Antonescu – 20,64 proc.

Kłopot z drugim miejscem

Sondażownie miały w ciągu ostatnich miesięcy ogromny problem z uchwyceniem nastrojów społecznych, a i sam elektorat był chwiejny. Na domiar złego kandydaci zmieniali afiliacje partyjne, a ugrupowania popieranych przez siebie kandydatów. Największą ofiarą tego procesu okazała się Elena Lasconi, zdecydowanie najbardziej prozachodnia kandydatka w całej stawce, która w listopadowych wyborach weszła do drugiej tury, zdobywając 19,8 proc. Tym razem jej macierzysta partia – Związek Zbawienia Rumunii – wycofała dla niej poparcie, zamiast tego wspierając Nicușora Dana.

W efekcie fiaska kandydatury Antonescu, popieranego przez obecną koalicję rządzącą, do dymisji w poniedziałek wieczorem podał się urzędujący premier Marcel Ciolacu. Na taki gest zdecydował się już po raz drugi w ciągu zaledwie kilku miesięcy. Poprzednio zaoferował odejście ze stanowiska w grudniu, kiedy sam ubiegał się o prezydenturę, ale nie udało mu się wejść do drugiej tury wyborów. Razem z nim rząd opuszcza teraz jednak jego partia, centrolewicowe ugrupowanie PSD. Wszyscy ministrowie z jej ramienia już zapowiedzieli odejście z gabinetu. Następcą Ciolacu będzie najprawdopodobniej Ilie Bolojan, pełniący obowiązki prezydenta po odejściu z urzędu Klausa Iohannisa.

Reklama