Moskwa odkryła karty. Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow wygłosił zaskakujące oświadczenie. Stwierdził, że w Ukrainie trzeba wprowadzić mechanizm, który uniemożliwiłby powołanie prozachodniego rządu w Kijowie. Chodzi o to, by nie powtórzyła się „krwawa rewolucja z przełomu 2013 i 2014 r.”, jak rosyjski minister nazwał Euromajdan – ukraiński prozachodni zryw, który w efekcie spowodował upadek rządu Wiktora Janukowycza. Janukowycz zbiegł do Rosji, gdzie znalazł schronienie i przebywa do dziś. Skoro Rosjanie podnoszą już kwestię zabezpieczenia się przed zwycięstwem prozachodniego następcy Wołodymyra Zełenskiego, to zapewne oceniają, że kwestia nowych wyborów w Ukrainie nie jest już tak odległa. Niezbyt to dobra dla nas wiadomość, ale przynajmniej mamy kolejne potwierdzenie, o co naprawdę chodzi Rosji. Tak jak mówiliśmy: Moskwa chce zmiany Ukrainy w kolejną Białoruś.
W ramach większej wymiany jeńców wczoraj wymieniono po 390 osób personelu wojskowego i cywilnego, które były przetrzymywane w obozach dla jeńców wojennych. Niedługo spodziewana jest kolejna wymiana.
Rosjanie przeprowadzili w nocy i nad ranem zmasowany atak dronowy i rakietami balistycznymi na Kijów. Nie ma na szczęście ofiar śmiertelnych, ale kilkanaście osób jest rannych, a straty w infrastrukturze są znaczne.
Czytaj też: Europa musi wcisnąć gaz do dechy, jeśli nie chce poddać się Rosji
Malowane AK-12 i AK-12K
Rosjanie dostarczają swoim wojskom wiele nowych karabinków AK-12 oraz jego skróconej odmiany AK-12K, oba kal.