Piła mechaniczna i podbite oko
Piła mechaniczna i podbite oko. Elon Musk kończy misję w Białym Domu
Na pożegnalne spotkanie z prezydentem w Gabinecie Owalnym przyszedł z podbitym okiem. Wytłumaczył, że to od ciosu kilkuletniego synka podczas zabawy w mecz bokserski, ale czarne znamię było symbolem upadku najbogatszego człowieka z niedawnego piedestału. Nie udało mu się tak zmniejszyć biurokracji rządowej, by zaoszczędzić, jak obiecał, 1 bln dol. Redukcje przyniosły 175 mld dol. oszczędności, ale według ekspertów to też liczba naciągnięta. A ciął etaty nie skalpelem, lecz piłą mechaniczną, likwidując programy czasem ważne dla bezpieczeństwa obywateli, a radykalne redukcje wydatków na pomoc zagraniczną grożą śmiercią głodową dzieci w biednych krajach.
Fiasko DOGE to kolejny z kłopotów Muska. Kampania przeciw samochodom Tesla po jego wejściu do ekipy Trumpa spowodowała drastyczny spadek akcji jego sztandarowej firmy. Rakiety Starship, którymi ma zawieźć Amerykanów na Księżyc, a potem na Marsa, eksplodują po starcie jedna za drugą. Jego sondaże zadołowały. Za ogromne wydatki państwa Musk obwinił nie porażkę z DOGE, tylko Republikanów, których uchwalona w Kongresie „wielka piękna ustawa”, poparta przez prezydenta, powiększy dług publiczny o 3 bln dol. Jego publiczna krytyka rozrzutników wywołała spekulacje, że pokłócił się z Trumpem i z Partią Republikańską, którą przestanie wspierać wielomilionowymi donacjami.
W Gabinecie Owalnym prezydent nie szczędził mu jednak komplementów, a Musk odwzajemniał się swoimi. Trump nie przejmuje się marnymi wynikami DOGE – cięcia administracji były mu potrzebne do pozbycia się wrogów w kluczowych resortach i pokazania fanom z MAGA, jaki jest twardy. Rosnące deficyt i dług go nie obchodzą. Musk wykonał za niego brudną robotę i posłużył za wygodny piorunochron, kanalizując gniew tysięcy ludzi wyrzucanych na bruk przez prezydenta.