Może to ostatnia miłość
Traumy i romanse pod bombami w Ukrainie. Wojna zmienia związki. „Może to ostatnia miłość?”
Na zdjęciach, które obiegły świat, widać całującą się młodą parę. Ona w białej sukni, on w czarnej skórzanej kurtce. Pozują na tle gruzów najbardziej rozpoznawalnych charkowskich budynków. Dentysta Anton Sokołow i pielęgniarka Anastasia Graczewa wzięli ślub w kwietniu 2022 r., kilka tygodni po wybuchu pełnoskalowej moskiewskiej agresji. „Wiedzieliśmy, że jeśli będziemy czekać zbyt długo, naszego miasta może już nie być” – tłumaczyła Graczewa.
Na położony przy granicy z Rosją Charków codziennie spadały wówczas bomby i rakiety. Kremlowskie wojska podeszły tak blisko, że pisarz Serhij Żadan musiał opuścić swoje mieszkanie w dzielnicy Sałtiwka, bo znalazło się w zasięgu rosyjskich moździerzy. Ukrywał się, bo Rosjanie mieli go na czarnej liście osób do aresztowania. Nad miastem wisiało ryzyko rosyjskiej okupacji.
Razem z Sokołowem, Graczewą i innymi malarzami, aktorami czy muzealnikami Żadan został jednak w ukochanym mieście, by wspierać humanitarnie mieszkańców i żołnierzy. Na weselu przyjaciół wyśpiewał cały koncert. Sam ślub odbył się w kolejnym symbolicznym miejscu, czyli w charkowskim metrze, które pełniło funkcję schronu dla tysięcy ludzi. Wojenne wesele było krótsze, niż nakazuje tradycja, ze względu na godzinę policyjną. Parze zależało, by ściągnąć jako świadków jak najwięcej zagranicznych dziennikarzy.
Nie mów „rozumiem”
W 2022 r. padł rekord – 220 tys. ukraińskich par zdecydowało się sformalizować związek. Pomogły też władze, które szybko wyszły zakochanym naprzeciw i dołączyły ślubną ofertę do aplikacji Diia, czyli ukraińskiego mObywatela na sterydach. Zakochani mogli zdalnie się oświadczyć i jeszcze tego samego dnia zawrzeć małżeństwo, nawet jeśli narzeczony był już na froncie. Ukraina stała się pierwszym krajem na świecie, który zdigitalizował cały proces ślubny.