Świat

Kongo i Rwanda podpisały historyczne porozumienie. Będzie z tego trwały pokój?

Donald Trump, minister dyplomacji Rwandy (z lewej) i jego odpowiedniczka z Konga (z prawej), z tyłu Marco Rubio i wiceprezydent J.D. Vance. Gabinet Owalny, 27 czerwca 2025 r. Donald Trump, minister dyplomacji Rwandy (z lewej) i jego odpowiedniczka z Konga (z prawej), z tyłu Marco Rubio i wiceprezydent J.D. Vance. Gabinet Owalny, 27 czerwca 2025 r. Manuel Balce Ceneta / Associated Press / East News
Rządy Demokratycznej Republiki Konga (DRK) i Rwandy podpisały porozumienie, które ma zakończyć wieloletni konflikt. W negocjacjach pośredniczyły Ameryka i Katar.

Tłem porozumienia są nasilające się w ostatnich miesiącach walki na wschodzie DRK. Wspierani przez Rwandę rebelianci z Ruchu 23 Marca (potocznie znani po prostu jako M23) zajęli strategiczne miasta w obydwu prowincjach Kiwu. Konflikt doprowadził do śmierci tysięcy osób i zmusił setki tysięcy do ucieczki.

To część szerszego, trwającego od dziesięcioleci cyklu przemocy w regionie Wielkich Jezior Afrykańskich. Konflikt korzeniami sięga ludobójstwa w Rwandzie z 1994 r. W krótkim czasie wymordowano tam – głównie rękami Hutu (zgromadzonych w bojówkach Interahamwe i Impuzamugambi) – blisko milion osób z grupy Tutsi. Sprawa odbiła się echem wśród społeczności międzynarodowej, ale mniej się mówiło o skutkach tej tragedii. Tymczasem blisko 2 mln przedstawicieli Hutu, obawiając się odwetu, uciekło przez granice do Burundi, Tanzanii, Ugandy i Zairu (obecnie Demokratyczna Republika Konga), doprowadzając do jeszcze większej destabilizacji politycznej w regionie.

Afryka od tragedii do tragedii

Kolejna tragedia rozegrała się w sąsiadującej z Rwandą od zachodu Demokratycznej Republice Konga. Gdy do władzy doszło ugrupowanie, które popierali dawni bojownicy Hutu, głównie z bojówek Interahamwe, gen. Laurent Nkunda Batware postanowił dokonać przewrotu. Chodziło o zemstę, ale i umocnienie własnej pozycji, również poprzez masowe mordy na ludności cywilnej.

Ruch 23 Marca założył Bosco Ntaganda, jeden z dowódców wojsk Nkundy. Powodem miało być odrzucenie rozejmu z 2009 r. I choć przebywa już w Hadze (tak jak Batware został uznany zbrodniarzem wojennym), to M23 działało dalej, oficjalnie w obronie ludności Tutsi w DRK. Uaktywnili się zwłaszcza w 2022 r.

Na początku tego roku doszło do przełomu: pod koniec stycznia partyzanci zdobyli znajdujące się we wschodniej część DRK miasto Goma. Poza tym, że była to wielka porażka wojsk Republiki (Goma to stolica prowincji Kiwu Północne), był to też cios gospodarczy. Rwanda, która nieoficjalnie wspiera M23, pragnie przejąć region bogaty w surowce, w tym kamienie szlachetne.

Sytuacja tylko przybierała na intensywności. ​​W walkach uczestniczyły armie Konga, Rwandy i Burundi, a na północy kraju także tysiące ugandyjskich żołnierzy. Choć formalnie pomagają rządowi Konga w innych kwestiach, wielu Kongijczyków podchodzi do nich z nieufnością ze względu na ich interwencje i oskarżenia ekspertów ONZ o potajemne wsparcie dla M23. Dodatkowym źródłem napięć stały się wypowiedzi dowódcy ugandyjskich sił zbrojnych gen. Muhoozi Kainerugaby, syna prezydenta Ugandy Yoweriego Museveniego. Na X zasugerował, że jeśli rebelianci M23 nie zajmą szybko Kisangani na północy DRK, armia Ugandy „zrobi to sama”.

Czytaj też: Zapomniane ludobójstwo. Dlaczego za tę zbrodnię Niemcy nie chcą zapłacić?

Pokój między Rwandą a Kongo

Podczas uroczystości w Waszyngtonie, w obecności amerykańskiego sekretarza stanu Marco Rubio, ministrowie spraw zagranicznych obu afrykańskich państw podpisali porozumienie zobowiązujące do realizacji umowy z 2024 r. Zakłada ona wycofanie wojsk Rwandy ze wschodniego Konga w ciągu 90 dni. Kigali i Kinszasa mają w tym czasie stworzyć ramy współpracy gospodarczej. Rubio przyznał, że „jest jeszcze wiele do zrobienia”, ale podkreślił, że porozumienie daje ludziom „nadzieję na lepsze życie i realizację marzeń”. Na pewno jest to więc duży sukces dyplomacji USA. W mniejszym stopniu katarskiej, która też pełniła funkcje mediacyjne w procesie pokojowym.

Porozumienie nie rozstrzyga kluczowych kwestii, takich jak przyszłość zajętych przez M23 terenów czy obecność rebeliantów w DRK. Rwanda nadal zaprzecza swojemu zaangażowaniu w działania M23, żąda jednocześnie od Konga neutralizacji innej grupy zbrojnej – FDLR, złożonej głównie z Hutu powiązanych z ludobójstwem Tutsi. Rozejm otwiera jednak drogę do dalszych rozmów o demobilizacji bojówek, powrocie uchodźców i osób wewnętrznie przesiedlonych.

Nie chodzi jednak tylko o sprawiedliwość historyczną. Wymordowanych Tutsi nikt już światu nie zwróci, ale kuszą surowce mineralne znajdujące się w obu prowincjach Kiwu. Kto zdobędzie wpływy w Demokratycznej Republice Kongo, zdobędzie i je. Mowa o złożach takich związków jak kobalt, niob czy używany przy produkcji najnowszych technologii koltan. Wykorzystywany jest on m.in. do powlekania statków kosmicznych i czołgów, a także do produkcji kondensatorów.

Na pokój Rwandyjczycy i mieszkańcy DRK mogą liczyć dopiero wtedy, kiedy oddadzą dostęp do swoich złóż potędze, która pozbędzie się grup partyzanckich. Na rudę kobaltu i niobu zapotrzebowanie wzrasta. Szacuje się, że na obszarach obu prowincji Kiwu jest aż 70 proc. jej światowych zasobów.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Świat

Izrael kontra Iran. Wielka bitwa podrasowanych samolotów i rakiet. Który arsenał będzie lepszy?

Na Bliskim Wschodzie trwa pojedynek dwóch metod prowadzenia wojny na odległość: kampanii precyzyjnych ataków powietrznych i salw rakietowych pocisków balistycznych. Izrael ma dużo samolotów, ale Iran jeszcze więcej rakiet. Czyj arsenał zwycięży?

Marek Świerczyński, Polityka Insight
15.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną