Obrażalski
Niezatapialny Sánchez. Premier Hiszpanii znów może wykonać swój popisowy manewr
Żeby zrozumieć, co dzieje się dziś wokół hiszpańskiego rządu, trzeba się cofnąć o ponad dekadę i przeskoczyć na przeciwny biegun sceny politycznej. W ostatnich latach bliscy współpracownicy premiera Hiszpanii Pedra Sáncheza zamienili Partię Socjalistyczną (PSOE) w zinstytucjonalizowaną maszynę do prania brudnych pieniędzy, handlowania rządowymi kontraktami i opłacania prostytutek z partyjnych funduszy. Jednak w Hiszpanii to nic nowego – podobne fale oburzenia przetaczają się przez Półwysep Iberyjski w miarę regularnie, niezależnie od ideologicznego profilu akurat rządzących.
Dlatego nie da się zrozumieć fenomenu niezatapialności Sáncheza bez powrotu do 2013 r. Wówczas to dziennik „El Mundo” opublikował wywiad z Luisem Bárcenasem, skarbnikiem rządzącej wówczas krajem prawicowej Partii Ludowej (PP). Polityk zamienił rozmowę w publiczną spowiedź, przyznając się do nadużyć finansowych na ogromną skalę. Przyjmował nielegalne wpłaty, rozstrzygał przetargi po znajomości, a niektórym członkom PP gotów był wypłacać mocno zawyżone wynagrodzenia. Pech chciał, że w tej grupie znalazł się ówczesny premier Mariano Rajoy.
Czytaj też: Czy Sáncheza zatopią kolejne afery? Sojusznicy z NATO też są źli na Hiszpanię
Hiszpański ewenement
Sprawa nabrała dynamiki, choć na realne skutki w polityce trzeba było czekać jeszcze kolejne pięć lat. Media opublikowały treść SMS-ów między Bárcenasem a Rajoyem. W parlamencie czekało na ówczesnego premiera wotum nieufności, przed którym jeszcze wtedy się obronił. W 2015 r. Hiszpanie poszli do urn i odebrali większość PP, choć rząd się ostał.