Julia dwa
Julia Swyrydenko: nowa premier Ukrainy. Prymuska. Ludziom Trumpa ciśnienia nie podnosi
Julia Swyrydenko jest drugą po Julii Tymoszenko kobietą w historii, która pokieruje ukraińskim rządem. W wojennych warunkach cudów raczej nie zdziała. Jednak przetasowanie na szczycie ma dać wyczerpanym Ukraińcom nadzieję, że wreszcie coś się zmieni na lepsze.
Mówi się o niej, że zawsze była prymuską dążącą uparcie do celu. Pracowita, cicha i łagodna. – Tyle że prymusi mają dobrą pamięć i potrafią głęboko chować urazy. Gdy mogą, trzymają konkurentów na dystans zaostrzonego ołówka – mówi jeden z ukraińskich urzędników. Dowodem na prawdziwość tych słów może być los wicepremier Olhi Stefaniszyny. Nie wchodzi do nowego rządu, bo między nią a Swyrydenko nie było chemii.
Obie polityczki są jednak skazane na współpracę. Stefaniszyna na razie zostanie pełnomocniczką prezydenta ds. rozwoju współpracy ze Stanami Zjednoczonymi. A w najbliższej perspektywie – o czym już poinformował Wołodymyr Zełenski – ma być ambasadorką w Waszyngtonie. Z kolei dobra chemia z ludźmi Trumpa była jednym z powodów, dla których Zełenski zdecydował awansować Swyrydenko. Ważnym zadaniem nowej szefowej rządu będzie ocieplenie relacji z Ameryką, która jest kluczowym sojusznikiem i dostawcą uzbrojenia. A Trump głównym rozmówcą Władimira Putina.
Za plecami
Dotychczasowy szef rządu Denys Szmyhal był bezbarwny, mało medialny. Dzięki temu utrzymał się na stanowisku ponad pięć lat, co jest w ukraińskiej polityce rekordem. Szmyhal był też rekordzistą w liczbie spekulacji na temat jego dymisji. Od lat, szczególnie w czasie wakacji, media informowały, że to już „lada chwila”. Jednak nic się nie działo. No prawie nic, bo jednak Wołodymyr Zełenski i Andrij Jermak (szef biura prezydenta i główny kadrowy) lubią dokonywać roszad. – Zauważmy, że z pierwszego składu rządu z 2020 r.