Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Cisi Czesi

W turystyce trwa czeska inwazja na Polskę. Szokująco zmienili podejście. „Zazdroszczą nam”

Przyjazd do Polski staje się prostszy niż nad Adriatyk, zwłaszcza jeśli chodzi o rodzinną wyprawę własnym samochodem. Przyjazd do Polski staje się prostszy niż nad Adriatyk, zwłaszcza jeśli chodzi o rodzinną wyprawę własnym samochodem. Łukasz Dejnarowicz / Forum
Ilu Czechów wypoczywa właśnie nad Bałtykiem? W całym roku zbierze się ich zapewne ponad pół miliona. Ubocznym skutkiem tego turystycznego trendu jest szokująca zmiana wizerunku Polski w Czechach.
Od pół roku z Pragi do Gdyni cztery razy na dobę jeździ pociąg.Jacek Słomion/Reporter Od pół roku z Pragi do Gdyni cztery razy na dobę jeździ pociąg.

Od kilku lat liczba czeskich turystów w Polsce, głównie nad Bałtykiem, wyraźnie rośnie. Trudno ją dokładnie ustalić – mniejsze pensjonaty i kwatery turystyczne zwykle nie przestrzegają obowiązku meldunkowego; to w nich zatrzymuje się większość wypoczywających. Ale z różnych szacunków – raczej zaniżonych – wynika, że dwa lata temu było to 350 tys. osób, rok temu ponad 400.

– Kiedy byłem kilka tygodni temu w Gdańsku, to na ulicach starówki Czesi byli moim zdaniem najliczniejszymi obcokrajowcami – mówi Luboš Palata, dziennikarz portalu denik.cz, związany z Polską prywatnie i zawodowo od dekad. A Gdańsk wcale nie jest najpopularniejszym wśród Czechów kierunkiem – najwięcej widuje się ich w środkowej i zachodniej części wybrzeża Bałtyku. Ale zauważalny wzrost liczby turystów z południa widać właściwie w całym kraju.

Czesi nad Bałtykiem

Jeśli więc chodzi o turystykę, spokojnie można powiedzieć, że trwa czeska inwazja na Polskę. To inwazja raczej cicha – Czesi, zwłaszcza w porównaniu z Polakami, raczej nie przepadają za ostentacją, nie są też specjalnie hałaśliwi, rzadko kiedy bywają roszczeniowi. Nie znaczy to, że tej inwazji nie widać. Przede wszystkim widzi ją lokalna branża turystyczna – na środkowym i zachodnim wybrzeżu opisy, informacje czy szyldy po czesku nie są już niczym wyjątkowym.

Przez dekady, kiedy Czesi mówili, że byli na wakacjach nad morzem, to dla każdego było oczywiste, że chodzi o chorwackie wybrzeże Adriatyku; dla wielu Czechów Istria i Dalmacja to właściwie czeskie zastępcze wybrzeże. W latach 60. powstało nawet poważne inżynierskie studium dotyczące budowy tunelu kolejowo-drogowego z południowych Moraw na chorwackie wybrzeże właśnie.

– Ale w Chorwacji jest coraz drożej.

Polityka 34.2025 (3528) z dnia 19.08.2025; Świat; s. 48
Oryginalny tytuł tekstu: "Cisi Czesi"
Reklama