Kontra Putina
Kontra Putina. Rosja eskaluje na kilka sposobów. Ukraińcy się cofają, Zachód się miota
Gdy żegnał go na fali dyplomatycznego uniesienia, najtrudniejsze zakończenie ze wszystkich wojen, jakie Trump miał skończyć, wydawało się w zasięgu ręki. Ale od czasu spotkania na Alasce Rosja nie zrobiła ani kroku w kierunku pokoju. Storpedowała postulat Trumpa, by w najbliższym czasie doszło do spotkania Putina z Wołodymyrem Zełenskim, za to demonstracyjnie zacieśniła antyzachodni azjatycki sojusz z Chinami i Indiami.
Wojnę z Ukrainą wyłącznie eskaluje, na kilka sposobów. Kijów i inne miasta zasypywane są co kilka dni gradem dronów i rakiet, które ukraińscy przeciwlotnicy w większości strącają, ale których kilka uderzeń w bloki mieszkalne wystarczy, by za każdym razem ginęło kilka–kilkanaście osób. Zbierane przez przeciwlotniczy OSINT (otwarty wywiad) tory lotów dronów i rakiet pokazują, że Rosjanie uderzają Ukrainę z kilkunastu kierunków i kluczą wewnątrz kraju, by przeciążyć, zmylić i przełamać ukraińską obronę.
Podobną jak w powietrzu taktykę Rosja stosuje na lądzie. Mając więcej rekruta, więcej dronów i więcej miejsc ataku do wyboru, przełamała ukraińskie linie w obwodzie dniepropietrowskim, podczas gdy dwa tygodnie wcześniej ukraińska obrona skupiała się na łataniu skutków wcześniejszego włamania w Donbasie.
O ile jednak Donbas jest umocniony i nieźle obsadzony, przerwania frontu na południu teatru wojny są zawsze dotkliwsze, bo otwierają teren aż do Dniepru, zmuszając sztab gen. Ołeksandra Syrskiego do przerzucania najbardziej bitnych brygad w roli straży pożarnej. Podczas gdy Syrski się poci nad mapami, szef rosyjskiego sztabu Walery Gierasimow ogłosił właśnie, że nie będzie żadnego wstrzymania ognia, dopóki jego armia nie osiągnie swoich celów.
Z wyliczaniem sukcesów terytorialnych jak zawsze przesadził, ale obiektywnie widoczny trend jest jasny – Ukraińcy się cofają, a Zachód miota się od pomysłów szybkiego pokoju do deklaracji dalszego wsparcia zbrojnego, które nie za wiele dało przez ostatnie lata.