Himalaje buntu
Gorący bunt Nepalczyków z pokolenia Z. Sami się nie spodziewali, że będzie ich tak wielu
Napięcie rosło od tygodni, a potem w ciągu zaledwie 48 godzin zamieszek Nepal stracił premiera i rząd, wielu oficjeli opuściło stanowiska, a prezydent zamilkł. Młodzi protestujący wciąż jeszcze próbują dojść do ładu z tym, co się wydarzyło. Rodziny i przyjaciele opłakują ofiary śmiertelne, a ubogi i zszokowany himalajski naród ma jeszcze więcej pytań o przyszłość. Na wiele z nich będzie musiała odpowiedzieć nowa premier Sushila Karki, pierwsza kobieta na tym stanowisku.
Zaczęło się od szybko wzbierającej fali internetowych postów i filmów ukazujących pełne przepychu życie dzieci nepalskiej elity politycznej. To ich rówieśnicy, przytłoczeni realiami życia w najuboższym – tuż po Afganistanie – azjatyckim kraju, zaczęli zestawiać swoją codzienność z luksusowym stylem życia potomków premierów, ministrów czy sędziów.
Syn znanego sędziego w luksusowej restauracji, pozujący ze swoim Mercedesem. Córka ministra i zdobywczyni tytułu Miss Nepal w egzotycznych podróżach, na widowiskowych wydarzeniach, w ubraniach drogich marek. Wnuczka premiera ochrzczona przezwiskiem Królowa Torebek. I chyba najczęściej udostępniane zdjęcie, które stało się symbolem nepalskich #NepoKids (dzieci nepotyzmu) – Saugat Thapa, syn jednego z ministrów, pozujący w luksusowych ubraniach przy choince ułożonej z pudełek prezentów od Cartiera i Louisa Vuittona.
Wszystkie te zdjęcia były celowo zestawiane z ujęciami pokazującymi, jak żyje większość Nepalczyków. W wioskach i małych miasteczkach, w ubóstwie, kleconym z byle czego budownictwie, w codzienności, w której trudno o paliwo, a inflacja kurczy portfele i pożera marzenia o edukacji czy ochronie zdrowia.
Najważniejszy bój w społeczeństwie, w którym trzy piąte osób nie ukończyło jeszcze 30. roku życia, toczy się o pracę.