O kilka mostów za daleko
Inżynierowie kontra prawnicy. Najdalej za dwa pokolenia Chiny będą rządzić światem. To pewne
W ostatni weekend września w chińskiej prowincji Kuejczou otwarto najwyższy most świata – kolejny, bo poprzednie najwyższe też są w tej prowincji. Most Wielkiego Kanionu Huajiang wznosi się 625 m nad rzeką Beipan – czyli wejdą pod niego trzy Pałace Kultury i Nauki – i ma długość 2890 m. W rezultacie podróż przez Kanion Huajiang skróciła się z ponad godziny do nieco ponad minuty. W jednej z dwóch wież mostu jest szklana winda, która zabiera gości do kawiarni położonej 792 m nad rzeką. Zbudowano też 579-metrową szklaną kładkę i platformę do skoków bungee.
Kierownik budowy, inżynier Wu Zhaoming, powiedział, że jego zespół musiał sprostać licznym wyzwaniom technicznym, takim jak stabilizacja stromych zboczy kanionu, zabezpieczenie konstrukcji przed silnymi wiatrami i kontrola temperatury betonu. Mimo to projekt ukończono przed terminem – budowa trwała trzy i pół roku i kosztowała niecałe 300 mln dol., czyli tylko trochę więcej niż budowa mostu Południowego w Warszawie (36 m wysokości i 534 m długości).
W Kuejczou stoi już ponad 32 tys. mostów, a jeszcze w latach 80. było ich mniej niż 3 tys. Prawie połowa ze 100 najwyższych mostów na świecie znajduje się w tej biednej prowincji chińskiego Południa.
Czytaj też: Nie ma już jednego Zachodu, są jedne Chiny. Znajdujemy się w geopolitycznym przeciągu
Chiny będą rządzić światem?
Od tego właśnie mostu nad kanionem Huajiang zaczyna się najgłośniejsza książka politologiczna ostatnich miesięcy: „Breakneck: China’s Quest to Engineer the Future” Dana Wanga, której tytuł można przetłumaczyć jako „Zawrotna prędkość: chińskie dążenie do zaprojektowania przyszłości”, a która w treści jest etnografią chińskiego systemu polityczno-ekonomicznego.