1341. dzień wojny. Co będzie, jeśli Rosja użyje broni jądrowej. I czy jej się to opłaci?
Pod Pokrowskiem szerokość pasa terenu, który trzymają Ukraińcy, wynosi już tylko 15 km. Znajdują się w nim dwa miasteczka, sam Pokrowsk i Myrnohrad, oba zamieszkałe przed wojną przez ok. 105 tys. mieszkańców. Niewielu już ich tam zostało, bo walki toczą się już na ulicach Pokrowska i pomału docierają do zabudowań Myrnohradu po wschodniej stronie. Ten szeroki na 14 km „worek” ma głębokość niemal 20 km i jest to kolejna „strefa śmierci”, którą Rosjanie fundują ukraińskim obrońcom. W takich nie do końca zaciśniętych szczękach, gdzie ukraińskie wojska mają mocno ograniczoną swobodę manewru, Rosjanie ostrzeliwują je ze wszystkich stron. W rejonie wsi Wołodymyriwka położonej na północny wschód od Rodyńskie, które z kolei leży na północ od Pokrowska, rosyjskie natarcie z udziałem pojazdów pancernych zostało wczoraj odparte przez wojska ukraińskie z dużymi stratami. Rosjanie stracili trzy czołgi i aż 16 bojowych wozów piechoty. Zginęło też sporo ich żołnierzy, natarcie odpierała ukraińska 33. Brygada Zmechanizowana. Kawałek dalej na wschód, pod Szachowem, w podobnym ataku Rosjanie, usiłując przekroczyć niewielką przeszkodę wodną, stracili sześć kołowych transporterów BTR.
Czytaj także: Co mogą czołgi w wojnie dronów? Rosja gromadzi pancerną pięść
Tymczasem 69. Swirsko-Pomeranska Brygada Osłony Gwardii walcząca w składzie 36. Armii nie popisała się specjalnie. Jej nacierający żołnierze w liczbie ok. 30 (czyli pluton lub dwa o niepełnych stanach) zerwali szyk w czasie natarcia, po czym zaczęli uciekać z pola walki. Sfilmował to ukraiński dron. Taki numer mimo brutalnego terroru to raczej rzecz rzadko spotykana.