1348. dzień wojny. Czy to koniec bitwy o Pokrowsk? Sytuacja jest tam alarmująca
Rosyjska cenzura działa w najlepsze. Ostatnio zablokowano kilka kanałów na Telegramie, które rozsiewały „nieprawomyślne” treści. Nie było to nic wielkiego, po prostu uznano, że nie piszą one tak jak należy. A głównie chodziło o to, że jeden z owych kanałów miał dobre źródła w rosyjskich resortach siłowych i ujawniał zbyt wiele informacji ze szczytów władzy, a tym Rosjanie mają się nie interesować.
Walki na froncie są wszędzie bardzo zaciekłe, ale w rejonie Pokrowska sytuacja robi się naprawdę dramatyczna. Naszym zdaniem Pokrowsk niedługo padnie i mamy tylko nadzieję, że ukraińskie wojska nie poniosą tam nadmiernych strat.
Czytaj także: Trzy nowe miasta twierdze. Ukraińcy bronią ich heroicznie, kradną Rosji czas
Aglomeracja Pokrowsk-Myrnohrad
Pokrowsk przed wojną liczył blisko 61 tys. mieszkańców, czyli mniej więcej tyle, ile Głogów, Tarnowskie Góry czy Pabianice, zaś przylegający do niego od wschodu Myrnohrad miał ok. 47 tys. mieszkańców, czyli był wielkości polskiej Ostrołęki. Były to miasteczka przemysłowe. W Myrnohradzie dominowały trzy kopalnie węgla kamiennego, w Pokrowsku tylko jedna kopalnia, ale były też inne zakłady przemysłowe: produkcji silników elektrycznych „Elektromotor” (zamknięty w 2016 r.), produkcji krzemionkowych materiałów ognioodpornych, lokomotywownia, wagonownia i kolejowe warsztaty naprawcze, a także inne drobne przedsiębiorstwa. Obie miejscowości przypominały nieco mniejsze śląskie miasteczka, np. Szopienice. Choć część zakładów przemysłowych, jak np. tzw. fabryka domów, czyli wytwórnia betonowych wielkich płyt do budowy bloków mieszkalnych, nie wytrzymała próby czasu w warunkach wolnego rynku, Pokrowsk pozostał ważnym węzłem kolejowym.