Jeśli karta zostanie zaakceptowana przez 27 krajów członkowskich, otworzy drzwi wykwalifikowanym pracownikom i ich rodzinom do osiedlania się i pracy na terenie wszystkich krajów bloku.
Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso wraz z Franco Frattini, odpowiedzialnym w Komisji za sprawy imigracyjne, zaprezentowali swój pomysł we wtorek w Strasburgu. Chcą jak najszybciej uzupełnić szeregi specjalistów w starzejącej się i niekonkurencyjnej Unii.
EU szacuje, że w ciągu nadchodzących 20 lat będzie potrzebowała 20 milionów wykwalifikowanych imigrantów, by wypełnić lukę w zasobach fachowców, podaje BBC. Szczególnie liczy na indyjskich komputerowców i chińskich inżynierów, którzy do tej pory wybierali Stany Zjednoczone, Australię i Kanadę, uzupełnia Deutsche Welle.
Karta uprości formalności emigracyjne i uzyskanie pozwoleń na pracę i osiedlenie się w ramach całej Unii. W zamian za kwalifikacje przybysze otrzymają wynagrodzenie minimum trzy razy wyższe od minimalnej płacy obowiązującej w danym kraju, ubezpieczenie zdrowotne oraz ułatwienia podatkowe i mieszkaniowe, pisze DW.
Spodziewane są kontrowersje wokół projektu, a krytycy obawiają się, że karta ułatwi drenaż mózgów z biedniejszych krajów. Austria, Holandia i Niemcy już zgłosiły obiekcje.
DW cytuje przewodniczącego grupy parlamentarnej Chrześcijańskich Demokratów Angeli Merkel, Wolfganga Bosbacha, który powiedział, że Niemcy są wystarczająco konkurencyjne w przyciąganiu najlepszych mózgów do kraju. Najważniejszym zadaniem powinno być dla nich przekwalifikowanie około 3,5 miliona bezrobotnych w kraju i przywrócenie ich na rynek pracy.
Unia Europejska ujawniła plan wprowadzenia własnej wersji amerykańskiej zielonej karty. Unijna błękitna karta miałaby być przepustką dla specjalistów i talentów z zagranicy, podają media europejskie.
Reklama