Kiedyś ośrodek handlowy, powstały dzięki odkryciu złóż złota w jego okolicy złota, i zapomniany, kiedy ominął go szlak Kolei Transsyberyjskiej. Dziś odradza się dzięki ropie. O błogosławieństwach ropy donosi z Tomska Amie Ferris-Rotman (Reuters).
Kopalnia złota
Kolej Transsyberyjska, która łączy Moskwę z Władywostokiem, przebiega 250 km na południe od Tomska przez Nowosybirsk. Trajektoria ta skazała Tomsk na sto lat marginalizacji. Teraz miasto jest w czołówce syberyjskiego boomu, napędzanego ropą. W 2006 roku prezydent Władimir Putin przywiózł tu kanclerz Angelę Merkel, żeby pokazać jej syberyjskie bogactwa.
Firmy naftowe prześcigają się w budowie klubów sportowych dla mieszkańców Tomska i placów zabaw dla ich dzieci. Sponsorują uniwersytety i szkoły. Pracownicy i menadżerowie tych firm wydają duże pieniądze w barach i restauracjach, które wyrosły w półmilionowym mieście.
‘Mądre' inwestowanie
Tradycję fundowania stypendiów zapoczątkował Jukos, który powstał w 1993 roku i był największym rosyjskim przedsiębiorstwem naftowym - zanim nie ogłoszono go bankrutem w 2006 roku. Były główny akcjonariusz Jukosu Michaił Chodorkowski siedzi obecnie w jednym z syberyjskich więzień za niepłacenie podatków. Aktywa Jukosu przejął Rosnieft, państwowa kompania naftowa, która kontynuuje tradycję sponsorowania nauki.
Prawie jedna piąta mieszkańców miasta studiuje na jednej z dziesięciu tomskich uczelni, a wielu studentów otrzymuje stypendia na kursach związanych z sektorem naftowym. Przyjeżdżają tu na studia z Nowosybirska i innych stron Syberii, a nawet z Kazachstanu.
Kasa dzwoni
Średnia pensja w Tomsku wynosi 13 tyś.