Bo koper wyglądał za dobrze
Sprawa Kugelmanna ujawnia ciemną stronę upraw organicznych
Kugelmann, niemiecki rolnik, dużym wysiłkiem zdołał przejść na rolnictwo organiczne. Został kontraktowym farmerem Bioland, największego niemieckiego zrzeszenia rolników organicznych, i nawet udało mu się złowić Lidla - jeden z największych supermarketów dyskontowych w Niemczech. Kiedy odkrył pestycydy na holenderskich sadzonkach i poinformował o tym Lidla, sieć wycofała jego dostawy ze sprzedaży i rozwiązała z nim umowę. W ciągu następnych tygodni Kugelmann stracił nie tylko kolejnych klientów, ale i wiarę w przyzwoitość ludzi w przemyśle organicznym.
Uwaga na holenderskie warzywa!
Dowody popierające zarzuty Kugelmanna wydają się solidne. Inspektorzy komisji kontrolnej Biolandu, w asyście przedstawicieli grupy West Plant, pobrali próbki prosto ze świeżo dostarczonych palet z holenderskimi warzywami. Analiza chemiczna wykazała "istotne ilości" pozostałości pestycydów: aż 1,4 miligrama na kilogram agresywnego środka grzybobójczego - ilość przekraczająca dozwoloną normę o 14 tys. procent. Testy przeprowadzone na innej farmie organicznej w niemieckiej Nadrenii-Palatynacie przyniosły podobne rezultaty.
Holenderscy inspektorzy ze Skal, organizacji certyfikującej produkty organiczne, postanowili przyjrzeć się sprawie na własną rękę. Znaleźli "wysokie stężenie" środka grzybobójczego w warzywach hodowanych w szklarniach West Plant. Dyrektor Skal, Jaap de Vries, oświadczył, że do tej pory nigdy nie odnotowano "żadnych problemów" z tym klientem, chociaż ostatniego lata organizacja wycofała pozwolenie na organiczną hodowlę jednej z ich plantacji. "Odkryliśmy uprawy organiczne i konwencjonalne obok siebie".
Wspólny rynek?
Sprawa Kugelmanna jest przypadkiem skrajnym, ale dobrze ilustruje fundamentalny problem wielomiliardowego przemysłu organicznego.