Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Złodzieje ryb

Afryka: piraci wyławiają najcenniejsze ryby i niszczą tradycje rybackie

Dotychczas przybrzeżne wody Kenii dawały 200 tys. ton połowu rocznie. Teraz lokalni rybacy mają ledwie co włożyć do garnka. Fot. Joachim Huber, Flickr, CC by SA Dotychczas przybrzeżne wody Kenii dawały 200 tys. ton połowu rocznie. Teraz lokalni rybacy mają ledwie co włożyć do garnka. Fot. Joachim Huber, Flickr, CC by SA
Piraci wyławiają najcenniejsze ryby mórz i niszczą tradycje rybackie wielu krajów świata. Niektóre kraje afrykańskie padają ofiarą międzynarodowych kłusowników, bo słabo strzegą swoich wód.

Dotychczas przybrzeżne wody Kenii dawały 200 tys. ton połowu rocznie. Teraz lokalni rybacy mają ledwie co włożyć do garnka. Dyrektor stowarzyszenia morskiego w Malindi w rozmowie z BBC wini obce statki rybackie za pustoszenie kenijskich wód. W rejestrze wydziału rybołówstwa figuruje 60 obcych jednostek, które otrzymały licencję na połowy w wyłącznej strefie ekonomicznej Kenii, 200 mil morskich w głąb Oceanu Indyjskiego. Ale lokalne stowarzyszenia rybaków twierdzą, że w każdym sezonie połowowym ponad 200 jednostek plądruje wody przybrzeżne. Obce trawlery pochodzą głównie z Europy i krajów Dalekiego Wschodu i w większości wyławiają cenne zasoby krewetek, tuńczyka żółtopłetwego i rekina.

Pirackie statki są właściwie bezkarne, wody Kenii są bowiem słabo strzeżone. Wydział rybołówstwa nie ma własnych statków patrolowych, a marynarka wojenna zajęta jest zadaniami obronnymi. Eksperci winią za chaos także korupcję w rządzie, który przymyka oko na kłusownicze praktyki.

Rybacy bez pracy

Tak liczna obecność obcych statków połowowych odbiera pracę lokalnym rybakom. Zagrożony jest byt około 20 tys. kenijskich rybaków, dla których rybołówstwo było jedynym zajęciem przez całe życie. Coraz mizerniejsze połowy to problem, który nie dotyczy zresztą tylko rodzin rybackich. Raport brytyjskiego wydziału ds. rozwoju (DFID) stwierdza, że Kenia traci około 5 mln USD rocznie z powodu nielegalnych połowów. Oznacza to także, że wszystkie lepszej jakości ryby są wysyłane do Mombasy, a lokalnie sprzedaje się tylko te najgorsze.

Kłusownictwo w rybołówstwie to nie wyłącznie kenijski problem. Niedawno władze Wybrzeża Kości Słoniowej w Zachodniej Afryce wezwały ONZ do zniesienia embarga na dostawy broni, które, jak twierdzą, uniemożliwia im obronę wód terytorialnych przed piratami.

Reklama