Świat

Klasa www kontakcie

Rosjanie oszaleli na punkcie internetowych serwisów społecznościowych

Odnoklassniki mają być serwisem dla rosyjskiego Kowalskiego. Fot. John Karakatsanis, Flickr (CC BY SA) Odnoklassniki mają być serwisem dla rosyjskiego Kowalskiego. Fot. John Karakatsanis, Flickr (CC BY SA)
Prawdziwi koledzy z klasy nowego prezydenta Rosji będą musieli go długo szukać.

Gdy w maju obejmował urząd, w serwisie Odnoklassniki, rosyjskim odpowiedniku Naszej-klasy, zarejestrowanych było aż 629 Dmitrijów Miedwiediewów. „Niekiedy bardzo podobnych do mnie, po prostu ta sama twarz” – mówił w kwietniu sam Miedwiediew, przypominając z dumą, że zdążył się już zarejestrować. Od tamtego czasu liczba Miedwiediewów wzrosła do 760. Jeśli liczba fałszywych kont świadczy o popularności polityków, to nowy premier Rosji, który również zarejestrował się w Odnoklassnikach, ma powody do zmartwień – Władimirów Putinów jest w serwisie zaledwie ponad 200.

Pozostałych 18 mln kont należy do zwykłych Rosjan, którzy podobnie jak Polacy rzucili się do odnawiania klasowych znajomości. Według Fiodora Wirina, dyrektora ds. badań w serwisie mail.ru, Odnoklassniki odwiedza co miesiąc ponad 10 mln ludzi, a każdy użytkownik spędza tam średnio 5,5 godzin miesięcznie. – Słyszałem, że ludzie siedzą tu niewiarygodną ilość czasu. Zapominają o śnie i odpoczynku – mówi użytkownik Andriej. Czasami serwis pomaga w relacjach z najbliższymi. Larisa Zadorożkowa przyznaje, że niedawno po wielkiej kłótni z synem i kilku dniach milczenia udało jej się rozpocząć z nim rozmowę właśnie za pośrednictwem Odnoklassników.

Na Odnoklassnikach spotkałem szkolnych kolegów, z którymi nie widziałem się ponad 10 lat – podkreśla Gieorgij Chaczaturian. Są jednak tacy, którzy odnaleźli w sieci nie tylko koleżanki i kolegów ze szkoły, ale także wielką miłość. Tak było w przypadku znanego rosyjskiego hokeisty Aleksandra Owieczkina. Wszystko zaczęło się banalnie. Jekaterina znalazła Saszę wśród znajomych szkolnego kolegi. Weszła na jego profil, nie wierząc do końca, że trafiła na prawdziwego Owieczkina. Ten, by ją przekonać, że mówi prawdę, na końcu wywiadu udzielonego jednej z rosyjskich gazet sportowych powiedział: „Często surfuję po Internecie. A teraz bardzo chciałbym pozdrowić Szpiega”. Pod tym loginem ukrywała się Jekaterina, a wirtualny romans z czasem zamienił się w realny.

Odnoklassniki.ru powstały w marcu 2006 r. i zaledwie rok po rozpoczęciu działalności znalazły się wśród finalistów jednej z najbardziej prestiżowych nagród dla rosyjskich stron internetowych. Na początku serwis borykał się z podobnymi problemami jak Nasza-klasa – szybki wzrost liczby użytkowników, serwery nieprzygotowane do takiej liczby kont, problemy z logowaniem, wolno otwierające się strony i komunikaty o przeciążeniu. Teraz, gdy serwis jest obsługiwany przez 140 serwerów, większych problemów już nie ma.

Są za to rywale. Największy przeciwnik Odnoklassników to Vkontakte.ru z 14 mln użytkowników. Ale nawet lider ze swoimi 18 mln to średni gracz w porównaniu z classmates.com, amerykańskim serwisem, który stanowił pierwowzór rosyjskiego i liczy 50 mln kont. Trzeba jednak pamiętać, że Amerykanie zaczęli 11 lat wcześniej. Poza tym Odnoklassniki nie ograniczają się tylko do Rosji, istnieje więc szansa, że niedługo dorównają pierwowzorowi pod względem popularności. Z Odnoklassników korzystają również Ukraińcy, Białorusini, można też natknąć się na Czeczenów, Inguszy, Gruzinów, Kazachów i przedstawicieli innych nacji zamieszkujących tereny byłego Związku Radzieckiego.

Różnicę między Odnoklassnikami a Classmates widać już na pierwszy rzut oka. I nie chodzi tu tylko o kolorystykę, która w przypadku serwisu rosyjskiego jest ciepła, utrzymana w tonacji zielono-pomarańczowej, w przeciwieństwie do chłodnoniebieskiego pierwowzoru. Aby zalogować się w serwisie amerykańskim, należy zapłacić albo podać adresy elektroniczne 24 znajomych, których serwis będzie mógł powiadomić o istnieniu Classmates.com. Koszt utrzymania konta to od 50 centów do jednego dolara miesięcznie (podanie adresów e-mailowych jest równoznaczne z wpłatą pieniędzy). Serwis mogą przeglądać również osoby niezarejestrowane, jednak dopiero rejestracja pozwala np. sprawdzić aktualny adres zamieszkania znajomych. Odnoklassniki na razie są w pełni bezpłatne.

W rosyjskim serwisie można również trafić na absolwentów polskich szkół. Obok Uniwersytetu Jagiellońskiego czy Warszawskiego można znaleźć np. uczniów Technikum Kolejowego w Koluszkach czy absolwentów Zespołu Szkół Zawodowych w Gubinie. Amerykański pierwowzór nie zarejestrował – przynajmniej na razie – żadnej polskiej szkoły.

Odnoklassniki, w odróżnieniu od rodzimego rywala Vkontakte.ru, mają być serwisem dla rosyjskiego Kowalskiego. Sami internauci widzą to tak: „W Vkontakte dominują piękni 20-letni, a Odnoklassniki to szpetni 40-letni”. Ale pogłoski o szpetocie Odnoklassników wydają się mocno przesadzone. Wystarczy spojrzeć na członkinie podgrupy „Tylko najpiękniejsze” – rosyjskie, i nie tylko rosyjskie, piękności prezentują tam obficie swoje wdzięki.

Zdjęcia skąpo ubranych długowłosych krasawic, uwodzicielsko spoglądających z ekranu, to w tym serwisie często spotykany widok. Niektóre zapraszają na swoje strony w serwisach erotycznych, inne zachęcają do wypełnienia ankiety „Co chciałbyś ze mną zrobić?”. Tego typu propozycje mogą szokować bardziej konserwatywnych użytkowników Internetu. Niektóre kraje, jak Zjednoczone Emiraty Arabskie czy Chiny, zaliczają Odnoklassników do portali pornograficznych i blokują do niego dostęp.

Rosyjska Nasza-klasa pozwala znaleźć znajomych ze szkół, uniwersytetów, ale także z jednostek wojskowych. Służba minęła, kontakt się urwał, ale są przecież Odnoklassniki. Zaraz po pojawieniu się w serwisie pierwszych żołnierzy, w Rosji rozgorzała dyskusja na temat bezpieczeństwa kraju. Bo wśród zdjęć z wakacji czy imienin cioci znalazły się obrazki z koszar Federacji Rosyjskiej – tych ogólnie znanych i tych tajnych. Specjaliści twierdzą, że dzięki serwisowi obce służby mogą poznać rozmieszczenie rosyjskich baz, rodzaj stacjonujących w nich wojsk i wewnętrzny tryb życia jednostki.

Jeszcze gorzej jest ze służbistami, którzy na co dzień ukrywają swoją tożsamość, ale w serwisie ochoczo pokazują swoje twarze. Uśmiechnięci żołnierze w mundurach, wojskowych samochodach, z karabinami, zdjęcia z koszar i akcji zbrojnych – niekiedy drastyczne. Właściciel serwisu broni się, że każdy może umieszczać na swoim koncie to, co chce. Ostatecznie serwis pomaga zachować wspomnienia, a jakie, jeśli nie z akcji zbrojnych, mogą mieć żołnierze służący na przykład w Czeczenii?

Ale serwis najbardziej interesuje rosyjskie służby specjalne. 18 mln użytkowników, którzy chwalą się stanem posiadania, pracą, rodziną to dla służb nie lada gratka, zwłaszcza że z kont w Odnoklassnikach można często wyczytać więcej niż z zeznań podatkowych. Sami użytkownicy są przekonani, że pogłoski o tych internetowych zainteresowaniach FSB są prawdziwe. Dlaczego więc nie odstrasza ich to od rejestrowania się? – Ludzie przywykli do bycia pod mikroskopem! – odpowiada Andriej. I dodaje: – Dlatego ja nie mam ochoty afiszować się ze swoimi kontaktami, życiem osobistym, nazwiskiem. Jak wielu innych w serwisie występuję pod pseudonimem i z cudzym zdjęciem! Nie jestem przekonany, że to mnie zabezpieczy, ale zawsze to coś... Za to inna użytkowniczka serwisu Larisa twierdzi hardo: Nie poruszają mnie te pogłoski. Kiedy plotkuję ze znajomymi, nie mówię niczego niezgodnego z prawem. Choć, oczywiście, nie chciałabym, aby ktoś, nawet jeśli ma do tego prawo, zaglądał w moją korespondencję.

Sam założyciel serwisu Albert Popkow nie ukrywa, że agenci bezpieki już kilka razy proponowali mu współpracę. Jednak Popkow współpracuje tylko z prokuraturą, i to też wyłącznie w uzasadnionych przypadkach. Większy niepokój wzbudza Vkontakte.ru. Tu przy rejestracji pojawia się bowiem ankieta, w której trzeba wpisać m.in. wyznawaną religię i poglądy polityczne. Poza tym w serwisie nie ma reklam, a to według niektórych użytkowników Internetu oznacza, że Vkontakte.ru może być finansowane przez bezpiekę. Na Odnoklassnikach reklamy są w ograniczonej ilości, ale powoli zaczynają przynosić zyski.

W pierwszym kwartale 2008 r. serwis zarobił na nich 3,3 mln dol. i zajmuje 5 proc. rynku reklamy bannerowej. Choć na razie wydatki są większe niż zyski, Popkow liczy, że już za rok Odnoklassniki zaczną przynosić wymierne korzyści. Liczy na wzrost popularności serwisu w regionach i 20 mln użytkowników do końca tego roku. – W Moskwie wzrost już się zakończył. W stolicy nie ma użytkownika Runetu, który nie wiedziałby, co to są Odnoklassniki – mówi Popkow. Arkadij Wołoch, dyrektor Yandexu, czyli rosyjskiego odpowiednika Onetu, wierzy w prognozy Popkowa. W rozmowie z dziennikiem „Wiedomosti” wróży serwisowi łatwy zarobek 25 mln dol.

Marka Popkowa staje się coraz bardziej rozpoznawalna. Rosnąca popularność serwisu spowodowała, że przyszłość w nim widzą nawet… restauratorzy. W marcu aż dwie firmy chciały zarejestrować znak towarowy Odnoklassniki i nazwać tak sieć restauracji. Deklarują chęć stworzenia miejsca spotkań dla tych, którzy teraz widują się tylko wirtualnie w Odnoklassnikach. Ale tak naprawdę chodziło o przyciągnięcie klientów niekoniecznie zarejestrowanych w serwisie.

Wkrótce po otwarciu Odnoklassników zalogowało się w nich kilku prezydentów Gruzji. Czy któryś był prawdziwy? Kancelaria prezydenta na to pytanie odpowiedzieć nie umiała. Sam Michaił Saakaszwili nigdy nie wspominał o zamiłowaniu do serwisów społecznościowych, natomiast każdy z zarejestrowanych prezydentów twierdził, że jest tym prawdziwym.

Fałszywe konta są z serwisu zwykle wyrzucane. Ale gdy chodzi o głowy państwa, nikt nie chce się tego podjąć, bo nigdy nie wiadomo, czy konto na pewno jest fałszywe. A co, jeśli przez pomyłkę zlikwiduje się prawdziwego Dmitrija Miedwiediewa? Siłę Odnoklassników w walce o popularność docenił Władimir Żyrinowski. Podobno nad jego kontem pracuje cały sztab ludzi, a liczba jego znajomych to ponad 15 tys. osób. Jak widać, lider rosyjskich populistów podąża z duchem czasu.

Autor jest znawcą Rosji, absolwentem Uniwersytetu Jagiellońskiego.

 

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kultura

Kasowy horror, czyli kulisy kontroli u filmowców. „Polityka” ujawnia skalę nadużyć

Wyniki kontroli w Stowarzyszeniu Filmowców Polskich, do których dotarliśmy, oraz kulisy ostatnich wydarzeń w PISF układają się w dramat o filmowym rozmachu.

Violetta Krasnowska
12.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną